12 książek, które warto przeczytać
100 lat mody
Jedna z najlepiej wydanych książek dotyczących mody. Masa niezwykłych fotografii, ale nie modelek na wybiegach, tylko osób z różnych sfer – aktorów, piosenkarzy, podróżników – prezentujących modę z czasów, w których żyli. Dobry prezent dla osób w każdym wieku, które choć trochę modą się interesują.
Dlaczego piloci kamikadze zakładali hełmy?
Mamy duży sentyment do tej książki, bo kupiłem ją bez przekonania, ot tak na odmóżdżenie. Chyba leciałem wówczas na jakieś wakacje. Jest w niej wiele ciekawostek, z pozory banalnych, ale takich, na których odpowiedzi chcielibyśmy znać. Doskonała pozycja na prezent dla osoby w każdym wieku. To jest ten rodzaj książki, że obojętnie na której stronie otworzysz, znajdziesz coś, co wzbogaci twoją wiedzę.
Stulecie detektywów.
Wspominałem o niej dobre trzy lata temu, przy okazji jednej z zagadek kryminalnych. Potężna ksiażka, bo dwa tomy mają grubo ponad tysiąc stron. Nie czyta się tego jednym tchem, to nie jest prosta lektura, ale dla osób lubujących się w tematyce kryminalno-zagadkowej, to pozycja obowiązkowa i niezapomniana. Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem ponownego zapoznania się z niektórymi fragmentami.
Pan raczy żartować, panie Feynman!
Kiedy pół roku temu zapytałem, jaką biografie byście mi polecili (pytałem na profilu prywatnym), ta książka była jedną z najbardziej polecanych. Kupiłem ją od razu. W międzyczasie pożyczyłem ją trzem osobom i każda oddawała mi ją, nakazując przeczytanie. Miliony much nie mogą się mylić. Pana Feynmana przeczytam w ciągu miesiąca, bo obecnie jestem na etapie „Dallas ’63” Stephena Kinga, a po nim będzie jedna z książek, które widzicie poniżej.
[sociallocker]
Encyklopedia sztuki kulinarnej
Mam słabość do ładnie wydanych książek, a przy kulinarnych wygląd ma równie duże znaczenie co treść. Od groma zdjęć, jeszcze więcej ciekawostek. Tak naprawdę to każdy powinien posiadać wiedzę zgromadzona w tej książce i nie wiem, komu polecałbym ją najbardziej. Może jakiejś młodej mamie, która nie potrafi ugotować jajka na miękko?
Igrzyska śmierci
Jedyna książka z całej zestawienia, której nie rekomenduję, bo jej nie czytałem, ale jest na mojej bardzo krótkiej liście najbliższych zakupów. Przekonały mnie do tego zachwyty nad obiema częściami filmów. To jest mój prywatny must have.
Inferno
W żadnym wypadku nie polecam kupować tej książki komuś, kto zna wcześniejsze dzieła Dana Browna, bo albo już ją czytał, albo ma serdecznie dość tego autora.
Nie tylko „Inferno”, ale każda książka Browna to świetny prezent dla kogoś, kto nie przepada za czytaniem. Tak właśnie zrobiła moja mama, gdy byłem mały. Kupiła mi książkę, którą pochłonąłem w dwa dni i to był mniej więcej mój początek czytania.
Martin Eden
Stare dzieło nieżyjącego pana, nieco zapomniane, choć pewnie każdemu – z widzenia – znane.
Historia marynarza, który zakochał się w kobiecie z wyższych sfer i postanowił zmienić swoje życie, aby zdobyć jej serce. Banalne? Bynajmniej. Jednym zdaniem nie oddam piękna tej książki. Must read dla każdego bez względu na wiek i płeć.
Prawdziwy gangster
A to moja pozycja na zbliżające się święta. Zaraz jak skończę Kinga, zabieram się za gangsterkę. Podobno mocno wciągająca, zachwycająca i irytująca. Intuicja podpowiada mi, że będzie to jedna z najlepszych przeczytanych w tym roku książek.
Więzienny prawnik
Dla mnie to był bardzo udany powrót do formy Johna Grishama, który w pewnym momencie zaczął szybciej wydawać książki, niż ktokolwiek chciałby je czytać i po mocnych, przemyślanych i solidnych pozycjach z lat ’90, wpadł w bagno przeciętnych prawniczych opowiastek, którymi nawet Hollywood nieszczególnie było zainteresowane.
„Więzienny prawnik” to świetna powieść ni to prawnicza, ni to kryminalna, a po trochu obyczajowa. Najważniejsze, że wciąga i trzyma poziom do samego końca.
Wszystko w porządku
Dwa miesiące temu recenzowałem tę książkę i wyrażałem się pozytywnie. No trudno, bym jej tutaj nie umieścił. Mogę od siebie dodać, że świetnie sprawdza się w saunie. Wyrywam kartki i czytam fragmentami podczas 15-minutowych sesji. Z niesłabnącym zainteresowaniem.
Szamo
Stylizowana na biografię Grzegorza Szamotulskiego, bramkarza, którego każdy fan piłki nożnej przynajmniej kojarzy. Więcej w niej jest jednak opowiastek, anegdot, zasłyszanych żartów i całe szczęście, bo to stanowi o jej atrakcyjności. Nie jest to lektura godna literackiej Nagrody Nobla, ale czyta się jednym tchem. Nie tak dobrze jak „Kowala”, który w kategorii biografii jest u mnie w ścisłym TOP 5 najlepszych książek (czytałem ją ze trzy razy), ale i tak nie żałuję wydanych pieniędzy.
[/sociallocker]