Jak wynająć pokój lub apartament w airbnb? I nie pożałować.
Jeszcze niedawno nie miałem pojęcia, że na całym świecie apartamenty są tańsze od hoteli.
Oczywiście mam tu na myśli hotele co najmniej średniej klasy, a nie jakieś taniochy za stówkę. Apartamenty kojarzyły mi się z – najogólniej mówiąc – luksusem.
Tymczasem w trakcie wyprawy do Nowego Jorku w 2012 roku znajoma poleciła mi, by nie szukał małych, zapluskwionych i drogich hoteli, tylko rozejrzał się za mieszkaniami. Jak poleciła tak zrobiłem i dziś jeśli gdziekolwiek jadę (także w Polsce) w pierwszej kolejności rozglądam się za dostępnymi apartamentami, bo już bardzo dobry można mieć w cenie trzygwiazdkowego hotelu.
Opinię o Airbnb mam bardzo dobrą, lecz żeby nie wtopić pieniędzy i nie dać się nabrać sprytnym właścicielom, trzeba znać kilka reguł tej gry i dziś – przeglądając sobie apartamenty w Nowym Jorku (lubię to robić od czasu do czasu) pomyślałem, że podzielę się swoim doświadczeniem w tej materii. A mam już całkiem spore, bo nie tylko dla siebie, ale także znajomym wielokrotnie doradzałem. Teraz zrobię im ściągawkę i mam spokój.
Reguła 1. Airbnb jest najlepsze.
Niestety. Wynajmiesz pokój lub apartament w dowolnej części świata, ale jesteś wręcz skazana na ten serwis. Warto mieć tutaj założone konto na zapas, bo może się przydać w najmniej spodziewanej chwili. Jak mi raz samolot z Goleniowa nie wystartował, to tylko szczęściem udało mi się zarezerwować ostatnie miejsce w hotelu. Ale wtedy Airbnb jeszcze nie było.
Wszystkie inne serwisy mają słabszą ofertę, mniejszy wybór, gorszą funkcjonalność. W Airbnb podoba mi się to, że pieniądze trzymane są u nich na koncie, dopóki nie potwierdzisz (po wprowadzeniu się do mieszkania), że wszystko jest w porządku. Niestety ta cudowna funkcjonalność omal nie spowodowała, że w ubiegłym roku musiałbym się pakować i wracać z Nowego Jorku w połowie wakacji. Ale o tym opowiem pod koniec tekstu opowiem.
Jeśli zarezerwowałeś pokój na ileś dni/tygodni/miesięcy przed wprowadzeniem się, możesz zrezygnować z mieszkania, ale koniecznie zapoznaj się z warunkami, bo co mieszkanie to inne. Jedni oddają część gotówki, inni całą. Jest to ładnie opisane w ofercie wynajęcia pokoju.
Reguła 2. Nie wykiwasz ich.
Airbnb pobiera opłaty za wynajęcie mieszkania. To kusi, by dogadać się z właścicielem poza serwisem i zaoszczędzić trochę grosza. Nie jest to rozsądne, bo w przypadku trafienia na oszusta, zostajesz z niczym. Ale wciąż kuszące. Niestety korespondencja z właścicielami odbywa się w serwisie i każda próba podania maila, fb lub nawet nakierowania na google, aby wynajmujący cię odnalazł, kończy się cenzurą. Nie podasz maila, telefonu, nawet swoich rozmiarów. Nic. Pół dnia spędziłem, próbując raz jednej właścicielce podać do mnie namiary, pisząc nawet coś w rodzaju: fint mi on mark zukerberk serwiś.
Nie udało się. Ocenzurowali. Coś mi się wydaje, że robią to pracownicy, bo automat chyba aż taki mądry by nie był. Cenzura znika po przelaniu pieniędzy na konto airbnb.
Reguła 3. Anonimy nie mają czego szukać.
Dopóki nie byłem zweryfikowany (wystarczy podać telefon, mail, Facebooka, ale można też skan dowodu), nikt nie chciał ze mną gadać, ale nawet wówczas niektórzy właściciele prosili mnie o weryfikacje ID. To działa w drugą stronę. Jeśli widzisz, że mieszkanie wynajmuje ktoś niezweryfikowany, bądź czujny. Najlepiej zweryfikować się od razu po rejestracji, bo to są trzy kliknięcia. I zawsze dawaj swoją fotkę.
Reguła 4. Nie ufaj flejom.
Jest to dla mnie niepojęte, ale większość ofert, jakie przeglądałem, to oferty mieszkań fatalnie przedstawionych na zdjęciach. Czasami jest jedno zdjęcie, np, kuchni. Czasami jest tylko widok z okna, a czasami podziwiamy skarpetki pod łóżkiem. Większość zdjęć robią komórką, co dodatkowo obniża jakość. Nie rozumiem tego. Jeśli ja wynajmowałbym mieszkanie, zrobiłbym wszystko, aby na zdjęciach wyglądało jak pałac. Dlatego ja omijam oferty z fatalnymi zdjęciami lub ze zdjęciami brudnego mieszkania.
Reguła 5. Nie ufaj ładnym fotkom.
To nie jest tak, że kiedy widzisz 20 fotek mieszkania, masz pewność, że po drugiej stronie jest uczciwy i profesjonalny gracz. Miej na uwadze:
1. Jeśli widzisz mieszkanie z zasłoniętymi kotarami lub w ogóle nie widać okna lub nie ma fotki z widokiem za oknem, to szukaj dalej, bo w tym mieszkaniu widok jest beznadziejny i nie chcesz tam mieszkać. Ja tak wtopiłem w moim pierwszym nowojorskim apartamencie. Fajny był, miło się mieszkało, ale okna wychodziły na biurowiec. Widziałem nawet jak pani Crysia dłubie w nosie.
2. Jeśli w 2-pokojowym apartamencie widzisz tylko jeden pokój, to ten drugi jest brzydki lub nieumeblowany albo bardzo mały.
3. Jeśli nie widzisz kuchni, to znaczy, że jej nie ma lub wygląda jak nie_chcę_tam_mieszkać.
4. Jeśli widzisz, że wszystkie fotki prezentują mieszkanie w zbliżeniach na meble, to znaczy, że mieszkanie jest malutkie. Jeśli fotki są robione obiektywem „rybie oko”, to znaczy, że jest chata jest mała. Jeśli jest mało fotek mieszkania, to właściciel ma coś do ukrycia. Każdy właściciel dużego mieszkania robi wszystko, by pokazać, że jest duże i każdy właściciel małego mieszkania, robi wszystko, byś myślał, że jest duże.
5. Jeśli właściciel zachwala, że za oknem jest „stunning view”, „amazing view”, to upewnij się, że ten amazing to jest na wprost okna, a nie po boku. Stały numer wynajmujących. Przed tobą ww. pani Crysia w biurze, a jak się wychylisz przez okno (którego często nie da się otworzyć w drapaczach) i spojrzysz w lewo lub prawo, to dopiero wtedy masz stunning view.
6. Jeśli widzisz na fotkach basen, siłownię i inne atrakcje, zapytaj właściciela, czy ten basen aby na pewno jest w tym samym budynku i czy aby na pewno jest wliczony w koszt mieszkania. W Polsce – zawsze był, w NYC – dwukrotnie nie był i musiałem dopłacać za wejście do „klubu”, a raz „klub” był po drugiej stronie ulicy.
7. Nie przeceniaj mieszkania. To może być typowa rada pod Nowy Jork, a może i nie. W każdym razie – naprawdę nie jest tak, że mieszkanie za 10 tysięcy dolarów/miesiąc jest o klasę lepsze od mieszkania za 3 tysiące dolarów/miesiąc. Pod pewnymi względami może być. Bo boski widok za oknem, bo basen, bo siłownia, bo centrum. Ale teraz przeglądam oferty i widzę świetne mieszkania w cenie 5 tysięcy dolarów. Z boskimi widokami, basenami i blisko ciekawych dzielnic. Czasami po prostu wszystko jest wynajęte i trzeba brać co jest, a czasami ktoś nas chce zrobić w konia. Doskonały tekst o wynajmowaniu apartamentów w Nowym Jorku napisała Magda z Little Town Shoes
Reguła 6. Nie ufaj recenzjom.
Ale zwracaj na nie uwagę. W tym serwisie chyba każdy lubi być miłym dla każdego, bo to też działa na zasadzie – ja ci dam dobrą recenzję, ty mi dasz dobrą rekomendację i wszyscy się kochamy. Nie patrz na pochwalne recenzje (jak moja powyżej). Ufaj za to negatywnym, których zbyt wiele nie przeczytasz.
I jeszcze jedno – w serwisie każdy wynajmujący zaznacza w kalendarzu zajęte terminy. Otóż zajęty termin oznacza, że pokój jest już wynajęty, a wolny termin oznacza, że pokój też może być wynajęty. Nagminnie nie aktualizują kalendarzy. Nie próbuj niczego rezerwować bez zapytania o dostępność mieszkania w terminie jaki ci odpowiada. Poza tym dobrze jest zamienić parę słów z właścicielem i sprawdzić, czy to nie jakiś burak.
Pod względem recenzji zdecydowanie lepiej wypada Booking.com. Im jakoś ufam i nigdy się nie zawiodłem. Booking też próbuje coś z apartamentami zdziałać, ale zbyt nieśmiało się za to zabiera i wybór jest malutki.
Reguła 7. Patrz na mapy Google.
Apartamenty to nie hotele, które na swoich stronach zawsze mają pokazane jak wyglądają z zewnątrz. W Airbnb.com wielokrotnie będziesz widział tylko pomieszczenie i prawie nigdy budynek, w którym się znajduje, a nie chciałbyś mieszkać obok budowy, w podejrzanej dzielnicy lub daleko od komunikacji miejskiej. W moim drugim apartamencie w NYC miałem 10 minut drogi do metra. Właściciel pisał, że metro jest nieopodal. Było to uciążliwe, zwłaszcza, że droga cały czas wiodła pod górę. Więcej o tym metrze napisałem w komentarzach pod tym tekstem.
Reguła 8. Patrz na depozyt.
Przy wynajmowaniu mieszkań pobierana jest kaucja na wypadek, gdybyś chciał wyprowadzić się razem z mieszkaniem. Zazwyczaj grosze (do kilkuset dolarów), ale raz właścicielka chciała za 2 tygodnie 9 tysięcy, co prawie podwajało cenę wynajmu.
Zaznaczę, że serwis Airbnb już po paru dniach od opuszczenia mieszkania zwraca całą kaucję.
Reguła 9. Módl się, aby właściciel mieszkania zdążył zaakceptować twoją rezerwację.
Na koniec bardzo ważna porada, bo przez nieznajomość tego prawie rzuciłem się pod metro. Wynająłem mieszkanie. Drogie jak cholera, ale nie miałem wyjścia, bo chciałem mieć piękny widok za oknem, a wszystko tańsze było wynajęte. Dogadałem się z właścicielką bez problemu. Wpłaciłem jej praktycznie wszystkie pieniądze jakie miałem, ale nie przejmowałem się tym, bo za parę dni miałem dostać jakąś wypłatę za kampanię. Jej tego dnia sieć tak wolno chodziła, że nie mogła zaakceptować. Ustaliliśmy, że zrobi to jutro. Mamy czas, bo miałem przeprowadzać się dopiero za tydzień (zmieniałem mieszkania co dwa tygodnie).
Po 24 godzinach airbnb.com poinformowało mnie, że rezerwacja została anulowana, bo właścicielka jej nie zdążyła zaakceptować. Pytam się jej, w czym problem? Odpowiada, że przeprasza, ale nie miała sieci i żebym jeszcze raz zarezerwował i ona od razu klepnie „accept”.
I tu się zaczął problem, bo na moim koncie bankowym pieniądze ciągle były zablokowane. A ja byłem praktycznie bez grosza. Airbnb poinformowało mnie, że oni już zwrócili pieniądze i teraz od mojego banku (Inteligo) zależy, kiedy bank je odblokuje. A Inteligo mi powiedziało: za tydzień.
O cholera. Skąd wziąć 17 tysięcy?
Wszystko dobrze się skończyło, bo większą część wziąłem z konta_którego_nigdy_nie_ruszam, a resztę pożyczyła mi mama. Inteligo poleciało mocno w kulki, bo przedłużyło blokadę aż do 10 dni. Dlaczego? Tylko oni mogą to wiedzieć. W tym roku znajdę lepszy bank. Może mBank?
Jeśli jednak nie masz oszczędności na koncie, to pytaj właściciela, czy na pewno zaklepie ci rezerwację tego samego dnia, kiedy ty przelejesz pieniądze do airbnb.
Reguła 10. Ich program partnerski nie jest taki zły…
Zakładając, że w Polsce apartamenty można znaleźć nawet za stówę, to całkiem dobra zniżka. Jeśli zarejestrujesz się przez mój zaproszeniowy link, śmiało podaj w komentarzach takie samo zaproszenie do siebie (w panelu masz opcję „zaproś znajomych”). Może ktoś będzie wolał skorzystać z twojego linka, bo akurat trafi na niego z google. Skoro ja zyskam, ty też masz prawo coś zyskać. Proste i uczciwe.
I to tyle porad odnośnie airbnb.