W poszukiwaniu rajskiej plaży VI
Od zawsze szukam plaży jak z bajki i każdego roku mam nadzieję, że ją znajdę. Prawie udało się to dwa lata temu na Zanzibarze, ale tam plaża wyglądała dobrze tylko na zdjęciach. Po wejściu do wody okazywało się, że jest brudno, pełno jeżowców, różnych glonów i brzydkich zapachów.
Zanzibar 2015
Pierwszej rajskiej plaży szukałem przed laty w Meksyku. Następnie w Tajlandii (po drugiej stronie – na wyspie Phuket), następnie w Kenii, Dominikanie i Zanzibarze. Naturalnie nie szukałem jej w Egipcie, Turcji i tym podobnych wynalazkach. Zawsze czegoś brakowało do doskonałości. A to wiatr za duży, a to morze brzydki kolor miało, a to palm za mało. Dwie plaże (Dominikana i Zanzibar) dostały ode mnie cztery gwiazdki na pięć. Ile dostanie Ko Chang?
Ko Chang
Wyspa oddalona o 5 godzin jazdy z Bangkoku. Jedna z tych spokojniejszych i bardzo klimatycznych. Już pierwszego wieczoru mogłem przekonać się, że wylądowałem w bardzo urokliwym miejscu.
Rankiem zwiedziłem teren hotelu.
I udałem się na plażę. Im bliżej do plaży tym więcej żarówek zapalało mi się w głowie. Ładnie, ale brudno. Wszędzie butelki i śmieci.
Plaża
full-100x
Daję jedną gwiazdkę na pięć. Jak się mieszka w Tajlandii, to taki wypad to żaden wydatek. Ale jak ktoś miałby tu z Polski lecieć z biurem podróży i zobaczyć taką plażę, to może niech to jeszcze dwa razy przemyśli.
Piękne miejsce. Szkoda tylko, że po wyjściu z morza trzeba się umyć. Może za rok znajdę swoją rajską plażę. Poniżej macie linki do moich poprzednich poszukiwań.