Justin Bieber, czyli co mówi o Tobie muzyka, której słuchasz?
A miałem nic dziś nie pisać, ale nawinął mi się Justin Bieber i tak mi podpasował do tematyki lifestylowej. Może nie tyle on, ile jego fanka.
Znalazł to jeden z moich facebookowych znajomych (on chyba nie chciałby, bym podawał który, ale Michał, jeśli się mylę, to daj znać:). Wrzucił u siebie na tablicę, zebrał trochę komentarzy kpiących z tej dziewczyny. Przeczytajcie przynajmniej początek. Mocny jest :)
Abstrahując od Justina Biebera. Jest coś w tym, że ludzie czasami nie przyznają się, jakiej muzyki lubią posłuchać. Nie przyznają się zwykle do tej muzyki, której słuchanie nie pasuje do ich wizerunku. Ja też kiedyś taki byłem. Teraz już się nie boję.
Informuję, że w mojej stałej składance, którą słucham chodząc po mieści i jeżdżąc rowerem znajdują się tacy niemodni piosenkarze jak: Krzysztof Krawczyk, Ich Troje, Czerwone Gitary, Britney Spears, Ricky Martin, Mieczysław Fogg, Roxette i nawet jedna piosenka od New Kids on the Block. I wiele innych. Oczywiście nie słucham ich całych płyt, nie jestem zatwardziałym fanem żadnego z powyższych artystów, raczej zwykle jest to jedna lub co najwyżej kilka piosenek.
Ostatnio bardzo mi się Laura spodobała. Bez kontekstu. Nie jestem zakochany, nie przestałem kochać. Nic z tych rzeczy. Po prostu mnie inspiruje. Na temat muzyki i jej wpływu na moją twórczość napiszę zresztą więcej innym razem.
Niemniej wydaje mi się, że trzeba być ubogim intelektualnie człowiekiem, aby naśmiewać się czyichkolwiek preferencji muzycznych. Nie wstydźcie się słuchać „niemodnych” artystów. Świat może wam tylko naskoczyć. I to tylko ta głupiutka część świata.