8 najlepszych aplikacji do pisania
To pierwszy tekst z dłuższego cyklu, do którego przymierzałem się od jakiegoś czasu. Z jednej strony jest wielu blogerów, którzy nie ogarniają technicznych kwestii związanych z tworzeniem tekstu, a z drugiej mamy też coraz więcej osób, którym marzy się wydanie własnej książki. Ale nie wiedzą, jak ją napisać i co dalej zrobić z maszynopisem. A jeśli już wiedzą, to przy rozmowach z wydawcami zachowują się jak frajerzy. No to im trochę pomogę, bo wiem jak to się robi samemu oraz we współpracy z wydawnictwem.
Na początek kwestie techniczne, czyli w czym pisać? Ja sam zaczynałem od zeszytów A4. Moje pierwsze trzy książki pisane do szuflady powstawały na kilkunastu takich zeszytach. Wcześniej chyba napisałem ze dwa scenariusze w zwyczajnym zeszycie do matematyki. Oczywiście w niczym nie przypominały scenariuszy, bo mając ledwo co naście lat, nie miałem nawet pojęcia, jak się je pisze. Ach, pamiętam, że jeszcze wcześniej, miałem pewnie wtedy koło siedmiu lat, „pisałem” książkę na bloku rysunkowym.
Przeżyłem też bardzo chwilowy romans z maszyną do pisania, bo razu pewnego postanowiłem spróbować sił w konkursie na najciekawsze opowiadanie, a nie miałem jeszcze w domu drukarki. Dziwne to rozumowanie, bo wydrukować mogłem np. u kolegi, ale chyba uparłem się, aby pobawić się w prawdziwego pisarza. Wspominam to jako drogę przez mękę, bo każdy błąd powodował, że albo przepisywałem stronę od nowa albo bazgrałem ją korektorem. Dzisiaj nie mamy problemów. Piszemy na laptopach lub pecetach i jedyne, czego potrzebujemy do szczęścia to odpowiedniego programu. Na upartego można pisać w notatniku. Why not? Ale po co się tak męczyć, skoro wymyślono specjalne aplikacje.
Windows czy OS X?
Dla mnie odpowiedni komputer i odpowiednia aplikacja to najlepszy początek do stworzenia dobrego tekstu. Pisałem na wszystkich powszechnie znanych urządzeniach i systemach i niestety, ale najwspanialszym sprzętem stworzonym dla blogerów i pisarzy jest MacBook. Niestety, bo domyślam się, że dla wielu osób jest po prostu za drogi. Warto jednak w niego zainwestować.
Ma nie tylko „klimat”, ale najciekawsze aplikacje, których – z niewiadomych dla mnie powodów – próżno szukać na Windows. Ba – one na Windę nie mają nawet swoich (lepszych) odpowiedników. Dlatego wiosną ubiegłego roku peceta nie włączałem przez wiele tygodni, bo wolałem mieć maca podłączonego do dużego monitora i na nim pisać książkę. Aktualnie pracuję na Macbook Pro, ale – nie potrafię tego racjonalnie uzasadnić – nieco lepszy klimat mają tańsze Macbook Air. Nie wiem z czego to wynika. Może z sentymentu, bo na Air’rze pisałem pierwszą książkę, którą wydałem? Wcale nie zdziwię się, jeśli w czerwcu sprzedam Pro za pół ceny i kupię nowy model Aira.
Ok, to zróbmy teraz
Przegląd najlepszych aplikacji do pisania
[sociallocker]
Office 365
Microsoft zawsze wolał komplikować życie. Nawet kupienie ich pakietu biurowego nie jest tak proste, jak na Apple, bo masz od cholery różnych wersji do wyboru i sam nie wiesz, którą wziąć, aż w końcu bierzesz tę najtańszą, po czym dowiadujesz się, że MS usunął z pakietu Picture Manager – jedyny program, który naprawdę im się udał i był mi przez lata niezastąpiony.
Każdy z nas pisał w Office, więc nie będę tłumaczył, na czym to polega, ale w największym skrócie: klimatu nie ma żadnego. A przynajmniej nie w porównaniu z programami, które zobaczycie poniżej. Dziwię się barankom z tej firmy, że widząc jak wielką popularnością cieszą się mniej skomplikowane aplikacje do pisania, nie wdrożyli u siebie funkcjonalności konkurencji.
Pages
Młodszy, uboższy brat MS Office. Używany przez fanów jabłka i przez wielu z nich uznawany za aplikację lepszą, przyjaźniejszą, przyjemniejszą w użyciu. Wszystko to bzdura. Pages używałem z musu, bo dopiero od paru dni mam na maka MS Office. Pages irytuje ostrzeżeniami, które pojawiają się zawsze(!) przy otwieraniu plików windowsowych. W żadnym wypadku nie nadaje się do pisania. Co najwyżej do edycji, ale nawet wstawianie komentarzy w tekst wygodniej zrobiły baranki w Microsofcie.
Evernote
Napisałem w nim połowę „Blogera”, bo nie miałem jeszcze maka. Ku mojemu zaskoczeniu ten program nadaje się do wszystkiego, co związane z pisaniem. Nawet tworzenia książek, bo w dosyć przejrzysty sposób można ładnie w lewym sidebarze podzielić książkę na części, rozdziały i podrozdziały. Aktualnie służy mi jako śmietnik. Ot coś na szybko tam wpiszę, zapiszę interesującą stronę, nagram notatkę. Bez względu na to, jak często zamierzasz używać Evernote, to program bardzo przydatny i warto mieć go na kompie, zwłaszcza, że konkurencja jest daleko w tyle.
Scrivener
Jedyny program z listy, którego kupna pożałowałem, bo jest diabelnie drogi. Kosztuje coś ponad 40 euro, ale dla osób, które go pokochają, okaże się niezastąpiony. A chwali go wielu, właściwie to wszyscy moi znajomi wypowiadają się o Scrivenerze w samych superlatywach, dlatego postanowiłem dać mu kolejną szansę i kiedy w marcu zacznę prace nad czwartą książką (trzecią właśnie kończę, ale rzucam ją pod koniec roku wyłącznie na rynek zagraninczny), to ponownie mu się przyjrzę. Możliwości ma ogromne, można tworzyć rozdziały, notatki, wklejać zdjęcia, dokumenty, korzystać z wielu szablonów. Jeśli ktoś pisze wielowątkową powieść, w której sam się zgubi, to Scrivener jest idealnym programem, który pomoże autorowi się odnaleźć.
Day One
Najmniej znany ze wszystkich, ale bardzo klimatyczny. Świetny do robienia notatek, wklejania zdjęć i pisania prywatnego bloga. Przejrzysty, prosty, wykonany bardzo starannie. Widać, że twórcy chcieli stworzyć klientom miejsce do kolekcjonowania wszystkiego co ważne w maksymalnie przyjaznym opakowaniu. Na maku już go nie mam, ale zostawiłem na telefonie. On właściwie jest uboższą (ale droższą) wersją Evernote, bo może spełniać podobne funkcje, tyle że pisanie w Day One jest o wiele przyjemniejsze. Nie wiem dlaczego.
Ommwriter
Ommwriter to jedna z wielu aplikacji, na które moda zapanowała dopiero dwa lata temu. Cały pic sprowadza się do tego, że otrzymujesz aplikację, w której możesz tylko pisać. Nic cię nie rozprasza. nie posiada żadnych dodatkowych funkcji. Nie wkleisz tabelki, zdjęcia, masz ograniczone możliwości formatowania tekstu. Możesz tylko i aż pisać.
Kto nie zna tego typu aplikacji, mógłby zapytać – no ale po co kupować coś w rodzaju czystej kartki papieru, skoro nawet głupi notatnik daje więcej możliwości edycji tekstu? Po co kupować coś, co teoretycznie sprawia, że piszący się nie rozprasza, skoro dokument tekstowy też sobie mogę wziąć na full screen?
iA Writer
Powyższe dwa pytania sam kiedyś zadałem, chyba Pawłowi Tkaczykowi, który pokazał mi iA Writer na jednej z nudnych konferencji. Nie pamiętam, co mi odpowiedział, ale pewnie coś w rodzaju „jak spróbujesz na tym pisać, to nie wrócisz do Office”.
Miał rację. Nie wiem czy to najlepsze porównanie, ale chyba to jest tak jak z Facebookiem i Twitterem. Po co pisać na ograniczonym Twitterze, skoro na Facebooku też można i nawet łatwiej dotrzeć do szerszej grupy z informacją? Po co używać Instagrama, skoro na FB też można wrzucać zdjęcia?
A jednak używamy Instagrama i Twittera. Bo mają małe funkcje, których nie ma FB, bo jest na nich lepszy klimat do określonych publikacji. To są małe powody robiące wielką różnicę i tak samo jest w przypadku takich aplikacji jak Ommwriter, iA Writer czy Ulyssses 3.
Ulysses 3
Na niego przerzuciłem się z iA Writera przy pisaniu ostatniej książki. Zwyciężyła wygoda i w mniejszym stopniu „przyjemność pisania”. iA Writer ma chyba nieco lepszy klimat, ale tylko na Ulysses mogę robić rozdziały i mieć do nich łatwy dostęp. Poza tym funkcjonalnością niewiele się różnią, bo w obu można włączyć full screen i widzieć przed sobą tylko biały ekran z tekstem.
Która aplikacja najlepsza?
Na pewno nie Office, Pages i Day One oraz kilkadziesiąt innych, na których wymienianie szkoda mi było miejsca. Jeśli nie masz maka lub nie stać cię na którykolwiek z edytorów, pisz w Evernote.
Ja piszę w Ulyssesie, przekonałem do tego programu kilka osób kochających iA Writera, aczkolwiek nie wiem czy przy kolejnej książce nie zastosuję kombosa. Pisanie w iA Writer i układanie tekstu w Ulyssesie lub pisanie w iA Writer i układanie w Scrivenerze. Ta pierwsza opcja wydaje się najbardziej prawdopodobna. Osobom dotkniętym tragedią pisania wyłącznie na systemie Windows pozostaje chyba tylko Ommwriter, jedyny „czysty” edytor dostępny na ten system. To znaczy jedyny sensowny, bo wszystkie pozostałe (jakieś czarne, niebieskie tła) wołają o pomstę do nieba.
Wszystkie wymienione wyżej aplikacje są płatne. Poza Scrivenerem i Office, kosztują mniej niż 10 dolarów i nie jest to wielki wydatek, zważywszy, że dobry, przyjemny i klimatyczny program do pisania, to podstawa sukcesu, pierwszy krok do czerpania przyjemności z tworzenia tekstów.
[/sociallocker]