A zabijmy wszystkich artystów

To najdroższe zdjęcie świata zrobione iPhonem. Nazywa się „Krople Deszczu W Czasie Zatrzymane™”. Zachwycające, oryginalne, obrzydliwie drogie, bo cena za zakup oryginału (wraz z telefonem, którym zostało wykonane) sięga 333 tysięcy dolarów. Czy to jeszcze gówno, czy już sztuka?

W znakomitej większości zachowujecie się, jak bezmyślna masa reagująca tak, jak wcześniej zareagowała grupa. Czasami, kiedy reakcja grupy dopiero się kształtuje, zachowujecie się tak, aby nie podpaść grupie.
Doskonale widać to na przykładzie reakcji na nowe. Na przykład piosenki. Kiedy Michał Wiśniewski wypuszczał swoją „Filiżankę”, nie widziałem ani jednej osoby, która nie sprowadziłaby go do poziomu gówna. Kiedy jakoś przedwczoraj Natasza Urbańska wypuściła „Rolowanie”, reakcje były identyczne. Kupa, kupa i jeszcze raz  kupa.

Bardzo często jest tak, że pacjent nie wie, że jest chory. Dotyczy to zwłaszcza osób chorych psychicznie. Analogicznie ma się sprawa do sztuki. Bardzo często nie wiesz, co jest sztuką, bo się na niej kompletnie nie znasz i nie masz siły przebicia, aby sztukę wykreować. Reagujesz najprostszymi emocjami. To dlatego wzruszasz się na widok pobitego psa czy płaczącego dziecka, a nie wzruszy cię widok długopisu leżącego na stole. Ale wzruszy cię obraz roztopionego zegara, który jest równie banalny, tylko dlatego, że wcześniej grupa uznała to za „wartościowe dzieło”.

To dlatego każdego roku wśród najlepszych kampanii reklamowych dominują te, które prostemu człowiekowi każą zadawać pytania o sens istnienia. Nie tak dawno naśmiewałem się z absurdalnej kampanii Dove, z kobietami, które wzruszały się na widok szkiców ich twarzy. Jako ignorant w świecie sztuki, maskujesz niewiedzę poprzez zachwycanie się tym, co wygląda na ambitne. To dlatego prędzej napiszesz, że najlepszym filmem w historii kina jest „Obywatel Kane” albo „Ojciec chrzestny” niż Spiderman czy inny Batman. Mniejsza o to, że na tych dwóch ostatnich bawiłeś się lepiej niż na „obywatelu”. Inna sprawa, że gdyby dziś wypuszczono „Ojca chrzestnego”, ludzie masowo umieraliby z nudów. Obiektywnie rzecz biorąc to doskonały film, ale topornie zrobiony, w dodatku z masą niedopowiedzeń i uproszczeń, które można zrozumieć tylko po przeczytaniu książki.

Co tak naprawdę wyśmiewasz, patrząc na Wiśniewskiego, Urbańską i im podobnych? Słowa ich piosenek? Weź sobie zobacz listę najlepszych piosenek stulecia według Rolling Stone. Masz tam takie hiciory jak „Imagine”, „What’s going on”  i „Satisfaction”. No i weź je przetłumacz. To jest poziom „Ona tańczy dla mnie”. Może wyśmiewasz wykonanie? No jasne, że Wiśniewski trochę przedobrzył i można odnieść wrażenie, że on naprawdę coś czuje do filiżanki, ale co można zarzucić Urbańskiej? Wielu uwielbianych artystów lądowało o wiele niżej niż tylko z głową w umywalce. Proste słowa i banał to styl, na którym wszyscy się wychowaliśmy.

Prawda jest taka, że ani Wiśniewski ani Urbańska ani im podobni artyści nie odstają od żadnych norm. Niestety internet sprawił, że teraz każdy artysta jest poddawany osądowi ludzi, którzy na sztuce się nie znają. Dawniej jak MTV puściło teledysk, mówiąc, że jest boski, to cały świat tego słuchał. Dzisiaj więcej lajków mogę zebrać nad fotką z kawałkiem salcesonu niż artysta nad dziełem swojego życia. Przeciętny człowiek myśli schematami i reaguje schematycznie. Grupa ludzi także.

Mnie też się wiele dzieł nie podoba. Właściwie to ww. piosenki kompletnie nie przypadły mi do gustu, ale jest różnica między krytykowaniem dzieła, a krytykowaniem artysty. Większość krytyków tej różnicy nie widzi, czego sam doświadczam na co dzień. Kiedy znany reżyser nakręci słaby film, ludzie każą mu iść na emeryturę. Kiedy piosenkarz nie sprzedaje płyty zgodnie z oczekiwaniami, powinien już dawno „zejść ze sceny”. Kiedy bloger napisze słaby tekst, czyta, że się skończył i kiedyś pisał lepiej. W tych wszystkich opiniach nie ma prawdy. Jest tylko jedna wielka gównoprawda. Bo prawo do ocen w dzisiejszych czasach mają ci, którzy na sędziów się nie nadają. Czyli przeciętny zjadacz chleba.

Gdyby artyści umierali wskutek krytyki, wiecznie żywi pozostaliby tylko ci, którzy już dawno umarli. Tak, śmierć bywa największą nobilitacją dla artysty. Nawet najbardziej przeciętny aktorzyna dzięki widowiskowemu zejściu z tego padołu, może wspiąć się na wyżyny szacunku.

zupki

Co byłoby, gdyby dziś Andy Warhol rzucił na fejsa zupki Campbella? Cóż, prawdopodobnie spotkałby go los jeszcze gorszy od losu gwiazdek i celebrytów. Po prostu zostałby olany, bo zestaw puszek to przecież coś jeszcze głupszego i bardziej banalnego od jednej głupiej filiżanki.

W świecie, w którym większość publikowanych zdjęć jest zrobiona telefonem, większość publikowanych filmów ma jakość gorszą od VHS, a ludzie zapomnieli, jak się maluje, bo płótna nie da się tagować, jest wielką odwagą, a może nawet głupotą, osądzać, co jeszcze jest gównem, a co już jest sztuką. W dzisiejszym świecie sztuka to kwestia dobrego PR.
Jak krople w deszczu. W czasie. Za trzy mane.

PS Czy wiesz, że większość moich tekstów jest warta miliard dolarów? A ty masz je za darmo. Ciesz się. Pewnego dnia za to zapłacisz.

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...