Governors Island – piknik z widokiem na Manhattan

Udało mi się zrobić cudowne zdjęcia z widokiem na Manhattan. Dziś Labor Day. Święto doskonale znane Polakom, tyle że nam nie kojarzy się dobrze, a jeśli je obchodzimy, to trochę inaczej. Nie dotyczy bezrobotnych i blogerów.

Święto ludzi pracujących. Taki polski pierwszy maja. Tego dnia miliony amerykanów udają, że kończy się lato i mają ostatnią szansę na rodzinny piknik. To trochę dziwne, zważywszy, że temperatury nocą przekraczają 25 stopni, a we wrześniu jest nie mniej gorąco niż w lipcu w Polsce.
Jednym z miejsc, na które się udają jest Guvernors Island. Miejsce, do którego można dostać się tylko promem z południowej części Manhattanu. Za darmo, ale tylko w weekendy i tylko latem.
Nie ma tu nic bardzo ciekawego. Kilka starych budynków, pozostałości po forcie i setki nowojorczyków, cieszących się z widoku drzew, których w mieście jest jak na lekarstwo.

jason hunt nowy jork

jason hunt nowy jork manhattan

jason nyc

Jedna z lepszych fotek. Aż miałem jej tu nie dawać, aby nie zginęła w tłumie.

park

park

samochodzik

szpagat

stretch

park 3

DSC05191

Zaraz miną dwa tygodnie jak tu jestem. Rok temu szykowałbym się już do powrotu. W tym roku mam wrażenie, że jeszcze nigdzie nie byłem, niczego nie widziałem i nie doświadczyłem. Dopiero pięć tekstów napisałem. Na szczęście jeszcze nie tęskno mi do kraju. Te wszystkie branżowe kłótnie, nagonki prasy i wzajemne oskarżenia blogerów najlepiej mi się obserwuje z dystansu.

Wczoraj wykupiłem kolejny apartament. Ja to czasami jestem uparty jak osioł. Ciągle chodziła mi po głowie myśl, że przecież wymarzyłem sobie mieszkanie z widokiem na Manhattan, a w obecnym domu tego nie mam. Nawet kilkoro z was zauważyło, że klimat ubiegłorocznego był lepszy, bo słońce cudownie oświetlało pokój. Tak po prawdzie to ono oświetlało z boku, bo przed oknem miałem biurowiec, ale dyskretnie to przemilczałem:)

Mógłbym odłożyć pomysł mieszkania z widokiem na miasto na przyszły rok, ale wydaje mi się, że w przyszłym roku wolę ruszyć dookoła świata. Poza tym będę miał na głowie co najmniej dwie książki do wydania, nie licząc tej, która pojawi się w listopadzie. Niedługo wam o niej opowiem.
Nie czekając na nic, znalazłem sobie nowe miejsce. Zapłaciłem połowę więcej niż za ten, ale mam obiecane 35 piętro z łóżkiem ustawionym tak, abym każdego poranka po otworzeniu oczu miał widok na centralną część Manhattanu z Times Square na czele. Mam nadzieję, że taka będzie tytułowa fotka tekstu, który rzucę w czwartek.

Wcześniej też coś wrzucę. Motywujecie mnie jak nigdy, wpisy z NYC mają o połowę większą oglądalność niż te sprzed wyjazdu. Zwykle czekałem z publikacją aż stuknie 4 tys. odsłon i miewałem na to co najmniej dwa dni, a teraz czuję się źle, gdy nie wrzucam nic codziennie.
Dość pisania, idę na długi spacer. Wszystko dobrze mi się układa poza jednym – ciągle nie złapałem inspiracji do pisania książki. Nie wyjadę stąd bez niej. Chyba czas odwiedzić księgarnie. Rok temu spędzałem w nich całe godziny, w tym roku jeszcze nie przekroczyłem progu.
Poza tym czas pokazać wam więcej ciekawostek z miasta. Jestem w Nowym Jorku, a Nowy Jork widzieliście z bliska ponad 10 dni temu. Skandal. Idę ukarać się czekoladowym muffinem.

jason nyc

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...