Ilu skopanych księży potrzebujesz, aby poczuć się lepiej?

Zapomnieliśmy o roli Kościoła. Nikogo ona już nie interesuje. Od kilku miesięcy nie było dnia, aby media nie żerowały na rozdmuchanym temacie pedofilii i można odnieść wrażenie, że rola księdza w Polsce sprowadza się wyłącznie do gwałcenia dzieci, przy czym istnieje tu bardzo wyraźny podział na praktyków i teoretyków. Praktyków można policzyć na paluszkach jednej rączki małego dziecka. Cały wpierdol otrzymują teoretycy.

I byłbym dalej milczał w tym temacie, bo pedofilia jest niczym innym jak kolejną odmianą Mamy Madzi i Smoleńska, czyli źródłem nieprzebranej ilości odsłon, która jest wprost proporcjonalna do absurdów tworzonych przez jełopów pragnących nazywać się dziennikarzami, przez dziennikarzy nazywanych pieszczotliwie media-workerami, a przeze mnie, nie mniej pieszczotliwie, debilami. Zarażającymi nas swoim debilizmem, bo flejmowy temat, a takim na pewno jest pedofilia, z definicji musi wzbudzać emocje. Nawet te najpłytsze, wypływające z byle jakich źródeł, bo już nie liczą się fakty, nie liczą się ludzie. Najważniejsze to znaleźć ofiarę. Najlepiej w sutannie.

W tenże sposób każdego dnia media urządzają łapanki. Jak nie pochwycą któregoś z najwyższych kościelnych hierarchów to zadowolą się jakimś kompletnie nieznanym księdzem, maluczkim, wiodącym spokojne, szczęśliwe życie i mającym zbyt mało szczęścia, by uniknąć sępa z mikrofonem. Z sakramentalnym pytaniem „a co pan sądzi o pedofilii?”. Dzisiaj złapali kolejnego. Jakiś ksiądz z Piotrkowa Trybunalskiego. Przeciętnemu internaucie bliżej nieznany. Powiedział parę słów za dużo o dzieciach, wchodzących do łóżek dorosłych. Jak to się mogło skończyć?

Ano budzę się rano po czternastej, wchodzę na fejsa, a tam dzień jak co dzień, czyli fala oburzenia na kolejnego księdza, który miał czelność powiedzieć co myśli o pedofilii i miał odwagę nie przeprosić za nią w imieniu wszystkich duchownych na świecie. Perfidnych manipulacji dopuszcza się w tej chwili serwis TVN24. Na stronie głównej mają 8(!) newsów dotyczących pedofilii, a jeden z nich ma tytuł: „Są takie sytuacje, które sprzyjają pożądliwemu patrzeniu na niewinne dzieci”. To cytat kolejnego księdza. Też nieznanego. Zgłębiam temat, szukam pełnej wypowiedzi i po chwili już wiem, że to zdanie po chamsku wycięto z kontekstu, bo jak mało który ksiądz, akurat ten (Stanisław Tasiemski) wypowiedział się bardzo rozsądnie. Co z tego? Jeśli chcesz kogoś zgnoić, paragraf na niego znajdziesz. Znam to doskonale, bo i moje wypowiedzi od czasu do czasu wyrywają z kontekstu sfrustrowane trzydziestki, których nikt nie czyta, póki one czegoś o mnie nie napiszą.

Każdy, kto siedział w temacie pedofilii (od tej dobrej strony, patrz książka „Lękajcie się„), wie, że przez lata wokół tego tematu panowała zmowa milczenia, a najmocniej milczały usta dziennikarzy. Z różnych względów. Teraz nic się nie zmieniło. Pedofile (także ci pozbawieni koloratek) mają się w najlepsze. Nikt ich nie ściga, a jeśli ściga, to dostają śmiesznie niskie kary. Największą podłość robi się ludziom, którzy w mniej lub bardziej nieudolny sposób próbują pedofilię wyjaśniać. Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej, ale wszyscy obrywają tak samo, bo nawet jeśli tylko jedno zdanie ze stu da się wyjąć z kontekstu i zrobić z niego żółty lub czerwony pasek w newsach dnia, to się to zdanie bierze. I niszczy człowieka. A ciemny lud to kupuje.

Absurdem jest szukanie wypowiedzi księży po wioskach, łapanie ich za słówka, ale absurdalne rozmiary przybiera też sama walka z pedofilią, która zaczyna dotykać także ludzi związanych z medycyną lub nauką. Żeby daleko nie szukać – kilka dni temu była wielka jazda na seksuologów, którzy zatwierdzali jakieś urządzenie ze strefami erogennymi dla Centrum Nauki Kopernik. Kapitał polityczny zbijają na tym i drugoligowi politycy i drugoligowe partie z Twoim Ruchem na czele, bo jak się gówno robi w polityce, to trzeba głośno krzyczeć, aby antyklerykalni wyborcy nie zapomnieli, na kogo głosowali.

Nie jest żadną sztuką znaleźć naiwnego księdza, który powie, że część winy ponoszą durni rodzice, głupie dzieci i jeszcze głupsi wychowawcy. Po co się cytuje takie wypowiedzi? Po co ukazują się takie artykuły? Ma to pomóc ofiarom? Nie bądź naiwny. Ofiarom pomóc mogą tylko inne ofiary, otwarcie mówiące o problemie i nieuchronność surowej kary wobec pedofilów. Wszystkie pozostałe teksty dotykające problemu pedofilii, zwłaszcza 100 proc. tekstów z duchownymi, służą tylko jednemu celowi: aby każdego dnia ciemny, klikający lud mógł im walnąć z bańki.

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...