Moka – jeszcze jeden sposób na dobrą kawę

Jak wiecie od ubiegłego roku jestem fanem kapsułek i dla nich zrezygnowałem z tradycyjnego ekspresu, ale jeszcze dłuższą i równie trwałą miłością darzę kawę Danesi, o której pisałem wam już przed dwoma laty. W Polsce nie można jej nigdzie kupić, poza wysyłką internetową, toteż jak tylko w Rzymie wpadła mi w oko, byłem gotów spóźnić się na samolot, byle tylko ją kupić. Spóźniłem się, ale beze mnie nie odlecieli. Po dwóch latach znowu mam swoją ulubioną kawę. Problem był jeden – ona była w ziarnach, a ja wyrzuciłem stary dobry ekspres ciśnieniowy z młynkiem.

Nie chciałem ryzykować przygotowania Danesi, zalewając ją po prostu wodą z czajnika. Ktoś dawno temu polecił mi, bym zainstersował się moką, znaną też pod swojsko brzmiącą nazwą – kawiarką.
Nie namyślając się długo kupiłem mokę. A przy okazji kupiłem też młynek do kawy. Jako że nie lubię oszczędzać na czymś, co ma mi długo służyć, wydałem na to tyle, ile pewnie wydałbym na tańszy ekspres ciśnieniowy. Ale co tam! Liczy się klimat.
A moka klimat ma!

gdzie-kupic-moka

Ten ekspres do kawy składa się z trzech części. Od lewej – pojemnik na zmieloną kawę, pojemnik, przez który ta kawa będzie wędrowała do góry pod naporem ciśnienia i pojemnik na wodę, którą trzeba podgrzać, aby wytworzyła parę.

kawa-danesi1

O Danesi pisałem pierwszy raz w lipcu 2011 r. Znajoma zrobiła mi prezent i przysłała trzy puszki. Pierwszy raz piłem tę kawę w zwyczajnej egipskiej knajpce, do której chodziłem każdego ranka, aby pisać bloga, bo tylko tam łapałem wifi. Mnie udało się ją kupić tylko dwa razy w życiu w Rzymie – dwa tygodnie temu i tamże dwa lata temu.
Wybrałem młynek Delonghi. Nie znam się na nich. Chciałem, by mógł dozować ilość kawy i grubość ziarna. On to potrafi i za to go kocham.

Mocno zmielona kawę wsypuje się do pojemnika.

Mocno zmielona kawę wsypuje się do pojemnika.

Wcześniej w ten czerwony wlewa się wodę. Nakłada się jedno na drugie i łączy z trzecim elementem.

Wcześniej w ten czerwony wlewa się wodę. Nakłada się jedno na drugie i łączy z trzecim elementem.

Który jeszcze jest pusty.

Który jeszcze jest pusty.

Następnie na małym ogniu należy całość ugotować. Parująca woda idzie w górę przesączając się przez zmieloną kawę, a następnie kontynuuje swą podróż na sam szczyt i wylatuje przez mały otworek. Cały rytuał trwa 8 minut.

przepis-na-moja

Przeczytaj też: Test sieci kawowych: Coffeheaven
Albo: Test sieci kawowych: Nespresso

moka

Jedyną wadą moki jest brak cremy, ale mogę jej to wybaczyć. Danesi też nie ma tego samego smaku, jaki miała w ekspresie, ale jest dobra. Jak znam siebie, to pewnego dnia kupię sobie znowu tradycyjny ekspres, ale nie spieszno mi do tego. Wciąż najbardziej lubię Nespresso. Moką zaczynam dzień. Urządzenie nie jest drogie, myślę, że za niewiele ponad 100 złotych je kupicie. Jest dobrym pomysłem na prezent dla kawoszy i najtańszym sposobem, aby przestać pić napój kawowy, zwany kawą rozpuszczalną :)

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...