Relaks w hotelu

Po tygodniu codziennej pracy i robienia co najmniej 15 kilometrów dziennie, dziś od rana prawie nie wychodziłem z hotelu, relaksując się na dachu budynku przy basenie, skąd rozciąga się całkiem niezły widok na miasto.

Jakkolwiek „dach”, „basen” i „widok” brzmią ciekawie, to aż tak super tu nie jest, bo miejsca mało, basen malutki, temperatura w nim ma 50 stopni, a znamy z tego bloga już lepsze widoki, jak chodźmy pamiętny o wschodzie słońca w centrum świata.

O hotelu pewnie jeszcze trochę napiszę w przyszłym tygodniu. Teraz tylko kilka fotek pospiesznie zrobiony przy zejściu z kolacji, abyście mieli jako takie wyobrażenie miejsca,  w którym wypoczywam.

Prawie jak w willi Janukowycza.

Prawie jak w willi Janukowycza.

Moje wywalczone łoże małżeńskie. Początkowo upchnięto mnie z dwoma małymi łóżkami, ale szybki zrozumieli swój błąd. Obsługa jest tu bardzo miła i uczynna. Póki co zdali wszystkie testy, poza testem M&M’s, ale dostaną jeszcze jedną szansę.

Moje wywalczone łoże małżeńskie. Początkowo upchnięto mnie z dwoma małymi łóżkami, ale szybki zrozumieli swój błąd. Obsługa jest tu bardzo miła i uczynna. Póki co zdali wszystkie testy, poza testem M&M’s, ale dostaną jeszcze jedną szansę.

pokoj-hotelowy

Nie jest w nim aż tak fajnie, abym chciał tu zostać na kolejny dzień i jutro z samego rana idę robić materiał z bardzo kolorowego miejsca. Postaram się wrzucić wieczorem. Co tam, postaram. Wrzucę!

I jeszcze szybka samojeb…ekhm..to nie ten blog. Selfie. Widoki miasta odwróciły uwagę ode mnie i pewnie nawet nie zauważyliście, że to pierwsze zdjęcie na którym jestem w Dubaju. Cóż… będzie w piątek interesujący wpis, wyjaśniający to. A wyjaśnienie będzie mrożące krew w żyłach.

I jeszcze szybka samojeb…ekhm..to nie ten blog. Selfie. Widoki miasta odwróciły uwagę ode mnie i pewnie nawet nie zauważyliście, że to pierwsze zdjęcie na którym jestem w Dubaju. Cóż… będzie w piątek interesujący wpis, wyjaśniający to. A wyjaśnienie będzie mrożące krew w żyłach.

Wieczór spędzam z przesyłką od Lorda.

IMG_8193

Wielu blogerów coś takiego dziś dostało, bo zaczyna się w czwartek jedna z większych akcji w blogosferze (jeśli chodzi o ilość blogerów biorących w niej udział). Cieszę się, bo od ponad roku powtarzam, że to najlepsze piwo smakowe na świecie i nie zmieniłem zdania, gdy latem skończyliśmy współpracować. Jeszcze przez najbliższy rok nie zobaczycie na blogu innego piwa, bo zdecydowałem się związać z nimi jeszcze bliżej.
W czwartek na kilkunastu znanych blogach pojawią się rewelacyjne konkursy z jeszcze bardziej rewelacyjnymi nagrodami do wygrania. Ja przyszykowałem taką nagrodę, którą sam chciałbym mieć, a niestety nie mam. Musicie być na sieci w czwartek. Wspomnicie moje słowa!
Tydzień będzie intensywny. Nie planuję urlopu.

Widzę, że nie wszyscy zauważyli. Wczoraj minutę przed północą wrzuciłem tekst z interesującej wyprawy po pewnym opuszczonym terenie Dubaju. Nie przegapcie go, bo tak klimatycznych zdjęć mogę już tu nie zrobić.

No, to wracam do butelki, a wam na dobranoc ślę buzi z króliczkiem.

kroliczek-dubajski

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...