Rozbierasz ją i widzisz zmieloną zezowatą sowę
Tatuaż jest jednym z najpopularniejszych i najczęściej stosowanych zabiegów oszpecających ciało. Chciałbym zrozumieć, co kieruje osobami, które czują się szczęśliwsze, mając na swoim ciele zwierzę.
Miałem odpuścić ten temat, ale gazeta.pl od kilku dni promuje uparcie ten filmik na swojej stronie głównej i w końcu nie wytrzymałem. Polecam obejrzenie, na przewijaniu, bo co wrażliwsze osoby mogą dostać mdłości.
Jest romantycznie, wieczór, muzyka, świeczki, facebook, po czym idziemy do łóżka. No ale trzeba się wcześniej rozebrać (skarpetki mogą zostać), a czasami trzeba kobiecie pomóc się rozebrać (bo sama nie umie). No więc ściągasz z niej kurtkę, swetry, koszulki i pasy wyszczuplające, po czym nagle twoim oczom ukazuje się jakieś zwierzę. Sowa, smok, pieseł – whatever.
Nie oceniamy bohaterki filmu i tym bardziej jej nie obrażamy, na tym blogu jest zawsze(!) pełna kultura, zresztą już oberwała od hejterów na gazeta.pl i pewnie żałuje, że dała się nagrać. Nie o niej jest ten tekst, poza tym wygląda na sympatyczną. Mnie tylko ta sowa interesuje.
Prawdopodobnie zezowata, acz nie chciałbym się w ten temat wgłębiać, bo to nieładnie nabijać się z upośledzonych zwierząt. Dolną częścią sowy powinny zainteresować jakieś towarzystwa opieki nad zwierzętami czy inne kółka sympatyków sów, bo moim zdaniem ten tatuaż jest pozbawioną empatii promocją okrucieństwa. Wyraz twarzy sowy zdaje się mówić „jest gnój, jest naprawdę duży gnój”, nie posiada żadnych kończyn, a odpadające dolne pióra każą nam myśleć, że w ostatniej chwili uciekła z maszyny do mielenia mięsa.
Widok jakiegokolwiek tatuażu na ciele kobiety robi ze mnie impotenta, ale wiem, że są mężczyźni, którym to nie przeszkadza. Mnie taka sowa za bardzo by rozkojarzała, pewnie cały czas wtykałbym jej palce w oczy albo chciał ją pokolorować, ale to i tak byłby najmniejszy z problemów, bo najgorszy zawsze jest ten moment zaskoczenia. Kiedy ona się rozbiera i już widzisz, że nie jesteście sami. Kotwice, motilki, róże, chińskie znaki, a na tyłku przycisk „like”. Wiesz, z tatuażami jest tak, że osoby, które je robią, chcą coś zakomunikować, coś wyrazić i myślą sobie, że ktokolwiek będzie zgłębiał się w znaczenie tatuażu.
Ten moment… to pierwsze spojrzenie na tatuaż, potem w oczy kobiety i na końcu ta niepokojąca myśl, że jesteś z nią, bo gdzieś popełniłeś błąd.
[/sociallocker]