SundayPhoto #7 – 20 zdjęć z Instagrama i niepublikowane ciekawostki

Pierwsze od dwóch miesięcy i pierwsze na nowym blogu SundayPhoto dla wszystkich, którzy nie zaglądają na insta lub zdarza im się coś przegapić, a o to nietrudno, bo z powodu różnic czasowych wiele fotek wrzucam jeszcze przed świtem.

Insta rośnie mi zdrowo. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia przybyło 300 obserwatorów, czyli tylu, ilu przez cały poprzedni miesiąc. Nie jest łatwo tutaj wrzucać foty, bo sieć w hotelu jest fatalna i nigdy nie wiem, kiedy jej zabraknie, a także – gdzie pojawi się następnym razem. Po kilku dniach zauważyłem, że najczęściej internet wraca przy basenie i na końcu pomostu. Trochę to dziwne, bo modemy umiejscowione są przy recepcji.

Aktualna galeria najpopularniejszych fotek na moim Instagramie:

Iconosquare – Instagram webviewer 2015-02-22 21-37-54

Królowa jest tylko jedna, ale Zanzibar całkiem nieźle się trzyma. Aż trzy fotki weszły do czołowej piętnastki, na czele z w wanną, która nie wiem czemu zawdzięcza tak wysoką pozycję. Już tylko jeden Nowy Jork na honorowym dziesiątym miejscu.

 

 

Zabójcza kostka masła. W sam raz na śniadanie.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

Wyjazd zacząłem noclegiem w Berlinie. Zwykle wybieram hotel Mercury, bo jest najbliżej lotniska. Mam z nim same dobre wspomnienia, bo od wielu lat kojarzy mi się z wakacjami. Podobnie jak samo lotnisko, które jest tak bardzo z dupy, że chyba tylko Modlin jest bardziej. Nie znam osoby, które by je lubiła.


 

Już czuję klimat lata. Jutro więcej fotek. #wymarzone #wakacje Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

 

Szczęśliwie wylądowałem w Ciechocinku. Myśle że ok. 18:00 wrzucę coś na bloga. Podobno mają tu internet, ale kto ich tam wie.

Film zamieszczony przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

 Lotnisko w Zanzibarze ma swój klimat. Postraszono mnie, że nie zostanę przepuszczony przez kontrolę, jeśli nie mam książeczki szczepień. Szczepienia miałem, wszystkie jakie trzeba, bo dwa lata temu robiłem przed Kenią, ale książeczki ze sobą nie wożę, bo ona źle znosi podróże. Na wszelki wypadek miałem przygotowaną międzynarodową przepustkę w postaci 50-dolarowego banknotu.


 

Gdybym miał tak na co dzień to może nawet polubiłbym mycie. #spa #time Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

Tak, kazałem sobie przygotować kąpiel w kwiatach. Lubię kwiaty. Może nawet kiedyś kupię jakiegoś do domu.


 

#justanotherdayattheoffice

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

Selfie z drinkiem na tle wybrzeża z palmami i zielonego oceanu. Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

Kilka takich dziennie zabijam w łazience. A oni tutaj to jedzą. Dziwny naród.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

Dzień dobry brzdące. Idealny dzień na nudę. Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

 

Dziś wszyscy jesteśmy nutellami. #ferrero #gone

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

#Zanzibar. Pierwszy kraj na świecie, który skutecznie wyeliminował łączenie skarpetek z laczkami. Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

 

Oj chyba wiem o czym dziś napiszę. Niech no tylko przywrócą sprzedaż.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

 Mocarny tekst mi z tego wyszedł. 70 tysięcy odsłon w ciągu tygodnia. Pewnego dnia moje teksty będą miały większy nakład niż czasopisma, które w nich opisuję.


 

Tu nawet poniedziałki da sie lubić. #paradise Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

 

Stał i nie rozumiał. A co tu rozumieć.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

Ja tu chyba nie przytyję. Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl) .

Mocno lubiane zdjęcie, choć klimat jego robienia był średni. Trochę śmierdziało glonami, ziemniaki to był jeden wielki tłuszcz, mięso gumowate, warzywa niejadalne, a woda zagotowała się po 15 minutach. Do tego wiało.  Wiecie, takie miejsca zawsze dobrze wychodzą na zdjęciach, ale gdy się tam jest, tracą sporo na swoim uroku.


Obiecałem sobie, że dziś od świtu pracuję. Zamierzam odpowiedzieć na maile. #justanotherdayattheoffice

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

To samo miejsce, inny kadr. Nikt tam nie chodzi. Czasami jadam tu obiady, ale zwykle każdy omija szerokim łukiem, bo znacznie przyjemniej jest na lądzie.


 

Mój Stół Hańby. Całusy dla najlepszych dziennikarzy śledczych. #wprost Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

Właśnie sobie uświadomiłem, że nawet nie pokazałem wam jak mieszkam. Przyjdzie na to czas przy recenzji hotelu (prawdopodobnie całkiem druzgocącej), którą wrzucę jakoś pod koniec przyszłego tygodnia. Tutaj jest salon, w którym spędzam większość czasu, gdy jestem w apartamencie, w tle widać wejście do sypialni i tam jeszcze jest łazienka, która z grubsza przypomina to, co widzieliście wyżej na tej gejowskiej fotce z kwiatami. Całość ma 113 metrów. Pierwszy raz w życiu, wchodząc do pokoju, nie pomyślałem, że jest mniejszy niż na zdjęciach reklamowych. 

Ostatni sielankowy dzień w hotelu. Jutro płynę na jakąś wyspę zapoznać sie z największymi nie pamiętam czym. Krokodylami chyba.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

Robią tu genialną pizzę. Staram się jeść jedną dziennie. To jedna z bardzo, bardzo niewielu potraw, które potrafią dobrze robić, ale i o tym opowiem next time.


 

Dzisiaj w mojej torebce tylko niezbędny sprzęt łowcy. Ruszam polować na krokodyle. Krwawa relacja na blogu ok. 18:00 #iam #hunt #jasonhunt Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

 

Nawet nieźle wyszedłem.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Jason Hunt (@ds.jasonhunt.pl)

Tuż przed skokiem do wody, w której nie doceniłem siły prądów. Chwilę później zaryłem w rafę koralową. Kto pływał na rafach, ten wie, że czasami zahaczenie o rafę to jak przetarcie się po kilkuset żyletkach. Miałem trochę szczęścia, bo gdy tylko poczułem na tylnej łydce, że za chwilę zrobi się z niej krwawa masa, przestałem się ruszać, zanurzyłem głowę i spokojnie odpłynąłem, energicznie odpychając się rękami. Skończyło się na solidnych obtarciach od kolan po kostkę.


 

W Zanzibarze zostaniemy jeszcze przez tydzień. Zostałbym dłużej, ale piesia od tygodnia siedzi w piwnicy i pewnie już dawno skończyło się jej jedzenie. 

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...