Wszyscy lubią mleko w tubce

Jeśli spotkacie na mieście faceta trzymającego tubkę w buzi, to jest duża szansa, że trafiliście na mnie.

 

Kilkanaście lat temu było to obiekt pożądania, bo w moim mieście bywało tak, że zagęszczonego mleczka w ogóle nie było i jeździło się  po nie do pobliskiej wsi. Kiedyś jeszcze robiono je z dużo słabszych materiałów i zawsze po przełamaniu robiły się małe dziurki, przez które się wylewało. Tradycyjnie zlizywało się je z palców, a dłonie wycierało o ubrania, co zwykle kończyło się krzykiem mamy „już ci nigdy nie kupię!”. Oczywiście słowa nie dotrzymywała.
Teraz mleka jest wiele rodzajów, ale wierny jestem jednemu – kakaowemu. Nie kupuję zbyt często, ale jak wejdę w markecie na nabiał i rzuci mi się w oczy, to biorę i w drodze powrotnej do domu delektuję się smakiem, który nie zmienił się od lat.
Z mlekiem w tubce jest tak jak z coca-colą w szklance, piwem w kuflu czy nawet rybą kupioną nad morzem. Nie smakowałoby, gdyby było w kartoniku. Tak jak mniej smakuje cola w plastiku, piwo z puszki i ryba w Warszawie.
Podobno tego mleka używa się do słodzenia napojów (np. kawy), ale nikt jeszcze tego nie próbował.

Love mleko w tubce!

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...