Ile trzeba mieć kasy na podróż i życie w Bangkoku?
Dobra wiadomość dla polskich rodzin. Nawet ci najmniej zarabiający (10 – 15 tysięcy miesięcznie) mogą polecieć do Bangkoku i godnie żyć.
Pozwól, że powiem ci, co musisz zrobić, aby się tu znaleźć.
Bilet lotniczy – 2200 zł (obie strony)
Najlepsze połączenia to: Warszawa – Helsinki-Bangkok, Warszawa – Dubaj – Bangkok oraz moje: Warszawa – Frankfurt – Bangkok.
Wybrałem lot przez Niemcy, ponieważ z Warszawy do Frankfurtu leci się 2 godziny, a potem już tylko 11 godzin do Bangkoku przez całą noc. A ja lubię przesypiać całe loty. Wadą tego połączenia jest cena (zwykle ok. 3 tysiące).
Wiza – 120 zł (3-miesięczna)
Nie musisz mieć, jeśli podróżujesz tylko do Tajlandii i nie dłużej niż 30 dni. Jako że nie wiedziałem kiedy wracam, udałem się z wnioskiem wizowym, paszportem, jednym zdjęciem i stówką w kieszeni do ambasady w Warszawie.
Dwa dni później wiza była gotowa.
Ubezpieczenie – 350 zł /miesiąc.
Nie wiem, która firma jest najlepsza, bo z żadną nigdy nie współpracowałem i też nigdy nie miałem żadnych przygód. Dobra rada, to wykup najdroższe ubezpieczenie, które wyniesie cię ok. 200 zł na 2 tygodnie.
Mieszkanie – 3 tysiące / miesiąc
Mieszkania w Tajlandii są bardzo tanie. Wszystkie (a miałem już 3) wynajmowałem przez Airbnb. Szczegółowo o tym, jak poruszać się po tym serwisie opisałem w tekście „Jak wynająć mieszkanie w Airbnb i nie pożałować”.
Ci, którzy nie mają tam konta, niech sobie założą, bo za założenie dają od razu kasę na wynajęcie chaty gdziekolwiek i kiedykolwiek.
Można znaleźć mieszkania nawet za połowę stawki, którą podałem wyżej, ale nie lubię mieszkać na poziomie niższym niż w Polsce (a w Polsce mieszkam na bardzo niskim, bo jestem bezrobotny).
Szukając mieszkania w Airbnb na zadowalającym (nie mylić z wysokim) poziomie, użyj kryteriów: całe mieszkanie, basen, siłownia, tv, wifi. Niech cię ten basen nie zmyli. Tutaj baseny w apartamentach są standardem i Tajowie w ogóle na nich nie przebywają.
Jeśli szukasz mieszkania blisko tzw. centrum, blisko metra, blisko wszystkich zajebistości, to miej pod ręką mapkę. To teren, na którym możesz brać chaty w ciemno.
Co musisz kupić i zabrać w podróż?
Nic. W Bangkoku jest wszystko i prawie wszystko jest taniej lub w podobnej cenie.
Fotki wszystkich rzeczy, które zapakowałem w podróż opisałem w tekście: Co ze sobą wziąłem i jakim cudem udało mi się to spakować
Informacja dla mężczyzn:
– nie musisz brać ze sobą szarego mydła, golarki i aż dwóch par skarpetek. Kupisz wszystko na miejscu.
Informacja dla dziewczyn:
– mają tu wszystkie marki kosmetyków
– mają tu wszystkie marki butów
– galerie handlowe (duuże) mają na każdej stacji metra. Nie dasz rady wszystkich zwiedzić.
– w Bangkoku można łazić nawet bez olejków. Słońce nie boli, bo i słońca zbyt często nie ma. Jest gorąco, ale pochmurnie.
– mają wszystkie sprzęty potrzebne do pływania, chodzenia, latania i ciupciania.
Wiem, że i tak mnie nie posłuchasz, ale naprawdę – możesz lecieć z walizką, w której będzie tylko 20 kilogramów ulubionych ciuchów.
Ile pieniędzy wziąć ze sobą i w jakiej walucie?
Ja wziąłem ze sobą 100 dolarów, bo zawsze – obojętnie gdzie lecę – mam 100 dolarów, których nigdy nie wydaję. To są pieniądze na czarną godzinę, gdybym się gdzieś zgubił, albo żebym miał od razu na okup gdyby mnie porwano.
Wziąłem ze sobą też kartę kredytową.
Nie musisz brać pieniędzy. W Bangkoku jest więcej bankomatów niż całej Polsce. Za każdą wypłatę pobierają prowizję (chyba 20 zł). Prawie wszędzie możesz płacić kartą.
A jeśli już musisz mieć trochę gotówki, no to weź ze sobą 20 tysięcy bahtów.
10 bahtów to 1 zł
20 tysięcy bahtów to 2 tysiące złotych.
Ile trzeba mieć dziennie na wydatki?
Jedzenie:
Jak masz 100 zł dziennie, to żyjesz jak król, bo obiad na ulicy kosztuje dosłownie kilka złotych. Obiad w food courtach to wydatek 10 zł za porcję. Food court to takie duże powierzechnie restauracyjne w galeriach handlowych, gdzie masz kilkadziesiąt stoisk i na każdym kucharz robi ci jedzenie. Od zup przez pad thai’e po wszelkie dziwne wynalazki z ryżu i psów.
Jeśli lubisz wrzucać ładne focie na Instagram, to za jedzenie zapłacisz więcej, ale zapewniam, że tutaj 50 zł za obiad to już jest dużo. Dla przykładu – popularne są restauracje, w których sam sobie gotujesz. Produkty poruszają się po taśmie, a ty sobie wybierasz, które chcesz włożyć do garnka. Sugeruję wybierać te, które już są martwe. Coś takiego kosztuje 30-50 zł. Możesz się najeść na tydzień albo zapakować po cichu w reklamówkę od biedry i zanieść do domu. Daj mi tylko znać jak zechcesz to zrobić, bo lubię fotografować buraków.
100 zł dziennie to całkiem sporo. Jeśli masz ograniczony budżet i nie należysz do osób rozrzutnych, to w sumie za 50 zł też sobie nieźle pożyjesz.
Transport
Taksówki warto przeliczać: 10 zł za 10 km. Czyli 100 zł za 100 kilometrów. Czyli wchuj tanio.
W Bangkoku polubiłem Ubera. Jeśli nie masz tam konta, możesz założyć przez mój link: https://www.uber.com/invite/v6jukue
Taksówki w Tajlandii trochę śmierdzą, trochę są niewygodne, ale za to w samochodach uberowców jest wygoda i wszystko się świeci jak psu jajca. Cenowo wychodzą podobnie (czyli drożej, ale sorry – wolę dopłacić 2 zł i jechać suvem zamiast kombajnem).
Metro
Nie znam cen, ale oczywiście jest tanio. Mam kartę. Dałem za nią 100 zł (1000 bahtów), przez miesiąc wyjeździłem połowę kwoty. Jeśli znajdziesz mieszkanie blisko metra, to masz wszędzie blisko. Jeśli nie masz blisko do metra, to nie wiem po jakiego chuja chciałeś tak daleko mieszkać.
Nogi
Bangkok nie lubi pieszych. Chodniki są krzywe, wąskie, brudne, zaludnione. Ulice zakorkowane. Przejść dla pieszych jest mało, a jak są, to żaden kierowca się na nich nie zatrzyma dopóki kogoś nie potrąci.
Czy jest się czego bać?
Miałem trochę obaw. Bo nowe miasto, bo nowy kraj, bo mówią różne rzeczy o Bangkoku, bo coś tam.
Jestem już prawie 2 miesiące. Żadne z obaw się nie potwierdziły. To wspaniałe miejsce, wspaniałe miasto, wspaniali ludzie.
W kolejnych tekstach opowiem wam trochę o Bangkoku, choć w sumie krąży mi po głowie temat, aby zrobić fotografie produktów (jedzenie, ubrania, sprzęt, itd…) i porównać ceny z polskimi, żebyście mieli pełny obraz kosztów życia w tym miejscu. Dorzucam pomysł na ten tekst do sondy. To najwcześniej na przyszły tydzień, bo w piątek będzie zabawny tekścik (i konkurs).
Borze, chyba znowu zaczynam regularnie prowadzić bloga. Bangkok mnie zachorował czy co.
Podsumowanie:
Jeśli nie masz kasy, a bardzo chcesz tanich wakacji, to na 2 tygodnie w Bangkoku potrzebujesz ok. 3500 złotych (tani dolot 2 tysiące, tanie mieszkanie 1000 zł, tanie jedzenie 700 zł, pieprzyć ubezpieczenie, yolo).
Jeśli nie masz kasy, a chcesz „normalnie” podróżować, mieszkać i żyć, to potrzebujesz na 2 tygodnie ok 6 tysięcy (lot 2 tysiące, mieszkanie 2 tysiące, jedzenie 1500, przyjemności 1000).
Jeśli jesteś blogerem to wyskakuj z dyszki.