9 błędów, które popełniasz widząc spadające statystyki

Gdy znowu pomyślisz, że coś robisz źle, wróć do tego tekstu i popraw sobie humor, bo bardzo możliwe jest, że wszystko robisz dobrze. Poza jednym: wyciągasz błędnie wnioski.

Problem spadających statystyk dotyka każdego autora i wielu z nas ma problem z właściwą interpretacją spadających statystyk. Zamiast się dołować i zastanawiać nad swoją beznadziejnością, sprawdź czy nie wpadasz w poniższe pułapki.

1. Patrzysz na tych, którzy odeszli i nie dostrzegasz tych, którzy zostali.

Wrzucasz coś i widzisz, że tego samego dnia odchodzi od ciebie więcej ludzi niż zwykle. Myślisz sobie, że zrobiłaś coś złego. Spójrz, ilu masz łącznie obserwujących i ilu z nich odeszło. Jeśli masz fanpage/Instagram z 10 tysiącami ludzi i odejdzie Ci z niego jednego dnia 100 osób, to znaczy, że 99% twoich odbiorców wciąż cię kocha.

Mój rekord to 400 odejść z fanpage (60 tys.) po wrzuceniu jakiegoś statusu politycznego. Nie pamiętam już jakiego.

2. Nie cieszysz się, gdy ludzie odchodzą pod wpływem emocji.

Wydaje ci się, że jeśli ktoś odchodzi po tym, jak wrzuciłaś jeden status/fotkę to znaczy, że wrzucenie tego materiału było błędem.
Zobacz ilu ludzi przestało obserwować moje posty tylko z powodu tego jednego zdjęcia. Czy zrobiłem coś złego?

Jebał ich pies.

To się dzieje najczęściej. Najwięcej ludzi odchodzi wtedy, kiedy wrzucimy jakiś materiał niezgodny z czyimś przekonaniami lub poczuciem estetyki.
Jeśli ktoś odchodzi od ciebie z powodu JEDNEJ publikacji, to znaczy, że i tak gówno dla niego znaczyłeś. Taka osoba nie jest i nie była twoim fanem, nic by od ciebie nie kupiła, nigdy nie stanęłaby w twojej obronie. Chcesz gromadzić wokół siebie jak najwięcej osób, które pod byle pretekstem odchodzą? Ja chcę mieć ludzi, którzy są z mną i wtedy, gdy publikuję coś dobrego i wtedy, gdy wrzucam jakieś gówno.
Zapamiętaj: ciesz się, gdy ludzie odchodzą pod wpływem chwili.

I zobacz, jaki zasięg wygenerowało to zdjęcie. Wrócimy do tego w punkcie 8, bo to też bardzo ważne, by właściwie interpretować „odejścia”.

3. Kilka osób powiedziało ci, że coś jest do dupy. Wierzysz im.

Opinie wąskiej grupy ludzi traktujesz jak zdanie większości, a tymczasem zawsze (naprawdę zawsze) większość milczy. Jeśli masz 1000 czytelników i 20 z nich napisze ci, że masz się rzucić pod tramwaj, to pamiętaj, że nie wiesz, jakie jest w tej sprawie zdanie pozostałych 980 osób.
Nie ulegaj terrorowi aktywnej mniejszości. Wypierdol ją ze swojego otoczenia. Jesteś autorem, twórz dla tych, którzy zostają z tobą na dobre i złe. Zapamiętaj tę radę, bo nim kur zapieje trzy razy, ty znowu przejmiesz się paroma negatywnymi komentarzami.

4. Widzisz spadające statystyki i myślisz, że robisz coś źle.

Mi zwykle spadały, bo robiłem coś dobrze. W 2006 roku jakieś 200 tysięcy odeszło ode mnie w ciągu kilku tygodni. Ucieszyłem się, bo na tych, którzy zostali budowałem później grupę ludzi skupioną wokół nowego profilu bloga.

Odchodzący zawsze będą mówić, że kiedyś pisałeś lepiej, skończyłaś się, nowe teksty już nie są takie fajne jak kiedyś. Odchodzący są zbyt tępi, aby rozumieć, że ty już dla nich nie tworzysz. Tworzysz dla tych, którzy przyjdą na ich miejsce i nie będą ci truli dupy swoimi oczekiwaniami.

5. Wrzucasz to, co się sprawdza. Nie wrzucasz niczego przeciętnego.

W ten sposób kisisz się we własnym sosie i ograniczasz jako autor. Dawaj ludziom ciągle te same emocje, a będzie ich coraz mniej, bo się znudzą. Wrzucanie publikacji, które niekoniecznie spodobają się aktualnym odbiorcom traktuj jako rekrutację nowych odbiorców.

6. Oceniasz jakość swoich publikacji przez pryzmat ilości like’ów.

Jesteś naiwna. Wydaje ci się, że ludzie like’ują tzw. wartościową treść? Najwięcej like’ów zbierasz materiałami, które szybko działają na emocje. Mocny tytuł, dobre zdjęcie, ciekawy opis. To nie ma nic wspólnego z jakością. To czysty marketing.
Postrzeganie jakości publikacji przez pryzmat like’a to prosta droga do odruchowego tworzenia pod gust aktualnych odbiorców i jeszcze prostsza droga do wyciągania błędnych wniosków. U mnie najczęściej like’uje się jamnika. Czy to oznacza, że powinienem pisać o hodowli psów?

7. Wychodzisz z błędnego założenia, że każdy subskrybent jest twoim fanem.

W rzeczywistości tzw. prawdziwi fani to zaledwie niewielki procent społeczności, o czym przekonać się możesz zawsze, gdy czegoś od nich chcesz lub chcesz im coś sprzedać.
Dlaczego większość twórców gówno zarabia na patronite? Dlaczego większość sprzedających produkty, znajduje niewielu nabywców? Dlaczego gdy prosisz o pomoc, albo nawet o durne udostępnienie tekstu, nie możesz liczyć na większość zgromadzonych wokół siebie osób? Właściwie to 90% z nich nie kiwnie palcem. Dlaczego przy pierwszym lepszym kryzysie „fani” odwracają się od twórców i rzygają na nich hejtem?
Bo nigdy fanami nie byli. Nam się tylko tak wydawało.
Większość ludzi, których gromadzimy wokół siebie, to osoby, którym jesteśmy obojętni. Owszem, lubią nas od czasu do czasu poczytać, ale w ogień za nami nie skoczą, a jak dziś umrzesz, to jutro o tobie zapomną.

8. Nie rozumiesz dlaczego poniższe zdjęcia spowodowały największy spadek subskrybentów na moim insta.

I zanim wyciągniesz wnioski, wiedz, że:

– w czasie, w którym wrzuciłem te zdjęcia odeszło kilkaset osób
– aż 10 z poniższych zdjęć zanotowało dwukrotnie więcej polubień niż wynosi przeciętna
– co trzecie zanotowało ilość komentarzy kilkukrotnie wyższą niż przeciętna, a jedno z nich chyba nawet pobiło rekord mojego insta
– ilość pozytywnych/miłych komentarzy pod tymi zdjęciami przekroczyła wszelkie normy. Tam jest jedna wielka tęcza
– W ostatnich 3 tygodniach wrzuciłem więcej zdjęć niż przez ostatnie 3 miesiące

Co zrobiłem źle? Dlaczego odchodzą?

Przypomnij sobie jak działają algorytmy na FB i Insta. W dużym skrócie: im bardziej interesujący/angażujący materiał, tym więcej ludzi go zobaczy, a wśród nich będą (kto wie czy nie w większości) uśpieni subskrybenci, którzy od dawien dawna nas nie widzieli. Nie czytają cię, może zalajkowali kiedyś przypadkowo, może zalajkowali twoją fotkę jajka sadzonego, bo chcieli codziennie oglądać jajka sadzone, a ty nie wrzucasz jajek sadzonych.
Jeśli zauważasz zwiększoną ilość odejść z twojego profilu, mimo że wrzucasz dobre i/lub angażujące materiały, nie wmawiaj sobie, że robisz coś źle! Ty po prostu zbudziłaś tych, którzy już dawno temu cię opuścili, a oni robią to, co powinni byli zrobić wcześniej: cofają subskrypcję.
To nie są twoi fani. Nigdy nimi nie byli. Nikogo wartościowego nie tracisz. NIC ZŁEGO NIE ROBISZ.

9. Prawdziwi fani są jak prawdziwi przyjaciele

Nie odchodzą nagle i pod wpływem chwili. Nie chcesz mieć przy sobie wszystkich i jak najwięcej, a jeśli chcesz, to zmień ten sposób myślenia o społeczności. Nie wyciągaj wniosków po jednej czy kilku publikacjach, nie próbuj wpędzać się w zamartwianie, że robisz coś źle, skoro dziś odeszło od ciebie więcej ludzi niż wczoraj. To głupie. Ludzie zawsze będą odchodzić bez względu na to co publikujesz, bo jedni będą rozczarowani, inni nasyceni, a jeszcze inni i tak zawsze mieli cię w dupie. Spróbuj nie wpadać w pułapkę spełniania oczekiwań i usuwaj ze swojego otoczenia ludzi, którzy coś na tobie wymuszają i wydaje im się, że lepiej od ciebie wiedzą, co i kiedy powinieneś publikować.

Z dzisiejszego tekstu możesz wyciągnąć naukę, że w gruncie rzeczy nigdy nie powinniśmy przejmować się spadającymi statystykami i rzeczywiście mniej więcej to właśnie chciałem przekazać. Bardziej niepokojący jest brak wzrostu lub za mała rotacja. U mnie zwykle tak jest, że na miejsce odchodzących przychodzą nowi. Raz jestem na plusie, raz na lekkim minusie, ale nigdy nie jest tak, że miesiącami notuję spadki. Powodem do zmartwienia jest sytuacja, w której czujesz, że stoisz w miejscu, nie rozwijasz się lub wiesz, że publikujesz treści słabszej jakości. Przyjdzie czas, że i o tym porozmawiamy.

A teraz weź opublikuj coś, po czym odejdzie od ciebie dużo ludzi. Nie bój się. Zacznij odczuwać satysfakcję z usuwania zgniłych jabłek. Robię to regularnie co parę tygodni i wierz mi na słowo: to lepsze od seksu.

 

 

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...