15 typów ludzi, których nikt nie lubi a wszyscy musimy tolerować

Jeśli jesteś jednym z wymienionych typów – nie chcę Cię znać. Napisałbym na początek, że nie lubię komentatorów, którzy zawsze przy takich wyliczankach znajdują jakieś „ale”. Jakieś wytłumaczenie, wyjaśnienie dlaczego zachowują się jak barany. Jakby mnie to w ogóle interesowało.

 

Do wtajemniczonych pamiętających „kominka” i ukrytą komnatę. Założyłem sekretne konto na insta i twitterze. Chujowe na maksa, jakość i teksty rodem z 2005 roku, ale jak jesteś dziwny, to możesz raz w miesiącu tam zajrzeć. Jak znaleźć namiary na te konta? Ni chuja nie powiem. Przecież już podpowiedziałem. A jeśli nie jesteś wtajemniczony, to weź zacznij czytać tekst i zapomnij co tu przeczytałoś. 

NIE LUBIMY:

 

 

1. Ludzi w kolejkach

Czy to supermarkecie czy to na lotnisku – zawsze stanie za tobą baran, który wchodzi ci w dupę za każdym razem, gdy kolejka się przesuwa.

2. Ludzi, którzy na kilka a nawet kilkanaście minut przed przyjazdem pociągu na stację już stoją i tłoczą się w korytarzu.

Cholera wie po co. Jeszcze tych od przesiadek rozumiem, bo im się może spieszyć i nie chcą się przeciskać między wchodzącymi i wychodzącymi, ale gdzie tam. Wiocha nie wiocha, przesiadka nie przesiadka – zawsze znajdziesz w każdym wagonie 10 baranów, którzy staną ci na kwadrans przed dojazdem do stacji. I stoją. I stoją. I stoją.

3. Wielbicieli napisów końcowych.

Ludzi mających pretensje, że po zakończeniu filmu inni chcą wyjść z kina. I jeszcze tymi zdziwionymi, pogardliwymi gałami patrzą na tych, którzy po prostu chcą wyjść z kina.
W dawnych czasach było to uzasadnione, bo po wyjściu z kina nie miałeś za bardzo jak sprawdzić kto brał udział w tworzeniu filmu, ale teraz znacznie wygodniej i dokładniej można się przyjrzeć obsadzie wpisując tytuł filmu w telefonie.

4. Kelnerów domagających się napiwku.

Dwa razy miałem do czynienia z takim szczytem bezczelności. Raz, gdy płaciłem kartą i kelner pytając mnie czy życzę sobie dać mu napiwek, kazał wybić przy nim sumę w terminalu. Drugi raz to kilka dni temu w Kołobrzegu, kiedy rachunek za obiad wyniósł 81 zł, położyłem 100, a kelnerka zapytała czy życzę sobie resztę. Kiedy odpowiedziałem, jeszcze kryjąc irytację, że owszem życzę sobie, ona zapytała czy aby na pewno chcę CAŁĄ resztę.
Swoją drogą napiwek zostawiam zawsze.

5. Baranów napierających na ciebie w autobusie.

Jeszcze nie dojechał autobus na przystanek, a już czujesz, jak baba z tyłu pcha się na ciebie, bo chce wyjść.

6. Sprzedawców zwracających się do mnie po imieniu.

Jakiś totalny baran od marketingu wymyślił, że to się klientom podoba. Tak, z pewnością podoba mi się jak ktoś odczytuje moje imię z karty i już czuje się moim kolegą. Lubię ich gasić zwracając uwagę, że po imieniu zwracają się do mnie wyłącznie ludzie, których szanuję albo atrakcyjne kobiety.

7. Ludzi klaszczących po wylądowaniu samolotu.

To po prostu wiocha.

8. Ludzi gapiących się do kamer.

Najgorzej jak staję przed kamerą i odpowiadam dziennikarzowi na pytania. Zawsze zbiera się wtedy kółko obserwatorów, którzy nawet nie słyszą pytań i odpowiedzi, ale muszą stanąć i popatrzeć. Albo w telewizji bardzo często widać dziennikarzy robiących relacje w terenie. Zawsze mają za sobą jakichś młotków, którzy stoją i gapią się w obiektyw. Jakby chcieli coś dojrzeć jeszcze tak głową ruszają w lewo i prawo, wzrokiem raz w kamerę raz w operatora, w kąciku ust na chwilę uśmiech się pojawi. Sobie wtedy myślę, że wstydziłbym się, gdyby tam stał ktoś z mojej rodziny.

9. Kurierów, którym nie chce się dojechać pod mój dom.

A także kurierów zostawiających przesyłki u sąsiadów albo w otwartych skrzynkach pocztowych na klatce. Dzwoni taki baran na komórkę i pyta czy mogę we wskazane miejsce dojechać, aby odebrać od niego przesyłkę, bo on już dziś na mojej dzielnicy nie będzie. Nie dotyczy UPS, DHL, DPD. Oni są zajebiści.

10. Wielbicieli próbek

Najbardziej żenujący widok to stadko klasy średniej stojące przy stoiskach z darmowymi próbkami serków, szyneczek, soczków. Mlask, mlask, siorb, siorb. „Mhmm… dobłe, bałdzo dobłe…mogę heszcze?” Zaprawdę powiadam wam -prędzej ożenię się z trzydziechą niż będę z kobietą jadającą sample w supermarketach.
Inna żenua to ludzie stojący w kolejce za mną i ich fetysz wjeżdżania koszykami w mój tyłek. Są po prostu muły, które myślą, że jak prędzej przesunę się do przodu, to oni krócej będą stali w kolejce.

11. Ludzi, którzy gapią się na ciebie gdy jesz.

Idziesz sobie ulicą, wpierniczasz kebaba i co drugi mijający cię herbatnik wpatruje ci się w żarcie. Głęboko. Patrzy i patrzy.

12. Kelnerów pytających czy życzę sobie „świeżo zmielonego pieprzu”.

Czy to taki wielki problem postawić pieprz na stole i nie zawracać ludziom dupy?

13. Zmęczonych staruszek w autobusach

Nic, absolutnie nic tak bardzo nie męczy staruszki, jak kilkuminutowa jazda autobusem. Babcia se musi usiąść, bo dopiero w autobusie zdała sobie sprawę jak bardzo zmęczyła się latając przez pół dnia między kościołem a galerią. Stoi nad tobą i się gapi. Oczami każe ci wstać. No to wstaję i blokuję babci drogę do upragnionego siedzenia, czekając aż inna, mniej natarczywa, babcia sobie siądzie.

14. Palaczy.

Powinien być ustawowy zakaz wchodzenia do pojazdów komunikacji miejskiej dla osób, które nałogowo palą papierosy. Bo tylko takie osoby nie wiedzą jak bardzo od nich capi i tylko takie osoby nie wiedzą, że buzia pełna miętówek to za mało.

15. Podpitych

Ok, przyznaję, że nie mam zbyt wielu okazji na takich trafiać i moje jedyne kontakty z podpitymi dotyczą blogerów, którzy na imprezach lubią sobie łyknąć, a potem lepią się do ciebie i w przypływie odwagi wyznają „szszanujyę ciem badzo ale nie czytam ciee uż. ale niejesteś złyco? nie bądź. szanuje cie chopie”.


Chcesz pozbyć się takich ludzi ze swojego otoczenia? Po prostu pokaż im ten tekst i pacz jak pięknie odchodzą. Lub milczą, udając, że to przecież nie o nich.

Pierwsza w tym roku solidna obniżka cena na moje książki. Tylko teraz, tylko na JasonHunt Store. Tyle na dziś. Kocham, całuję, tarmoszę.

Jesteś w ukrytej komnacie. Widzę, że pamiętałeś gdzie jest. No dobra. Do Insta: https://www.instagram.com/jasonhunt.club do Twittera https://twitter.com/JasonHunt_club
Oba konta są nieoficjalne. Twitter jest kopią instagrama. Założone w ramach eksperymentu, dla mojej prywatnej satysfakcji i (chwilowej) potrzeby publikowania tego, na co mam ochotę bez myślenia o lajkach, zasięgach i dobrych obyczajach. Wstęp tylko dla zdystansowanych. Jak znasz jakieś fajne laski to je przyprowadź. Ale wiem, że nie znasz.
Dlatego nie zachęcam do obserwowania. Informuję o nich, żeby było jasne, że należą do mnie. 

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...