Cóż oburzającego jest w symbolu SS na czapce?
Albo inaczej zapytam. Co jest bardziej podłego – zarabianie na niej czy afiszowanie się z nią? Bo jest w dzisiejszym wielkim oburzeniu tłumu coś, czego nie do końca jestem w stanie pojąć. Jak zwykle zresztą, ale czemu tu się dziwić, skoro intelektem nie grzeszę.
Bo to jest tak, że jakiś tam celebryta założył sobie czapkę, na której wedle wszelkiego prawdopodobieństwa widnieje symbol SS. Zrobił to na jakiejś imprezie, o której świat nie słyszał i byłby nie usłyszał nigdy, gdyby nie to, że przecież na tym można zarobić. Co też czynią media od rana.
Wypowiadają się autorytety, od tych największych pokroju Ewy Chodakowskiej po jakichś gminnych przedstawicieli rodzin żydowskich. Wszyscy zszokowani. No jak tak można! Zarzucili biednemu chłopaczynie, że propaguje treści nazistowskie i nawet prokuratura się tym zajmie. W ciągu miesiąca będą dumać czy doszło do przestępstwa.
A sam zainteresowany zaprzecza jakoby coś tam propagował. I ja mu wierzę, bo on nie wygląda na takiego, który umiałby propagować cokolwiek poza sobą i nawet przypuszczam, że podobnie jak 99 % hejtujących go dziś – nie ma pojęcia, czym faktycznie zajmowało się SS. Tego tematu jednak poruszać nie będę, bo już to obgadaliśmy przy tekście o Grotowskim.
Tylko o co tu się oburzać? Według mnie to nie Michał Witkowski (tak się nazywa bohater) w największym stopniu przyczynia się do rozsławiania nieszczęsnego SS, ale wszystkie media, które dziś wyraziły święte oburzenie (łącznie ze mną, choć ja przy nich to pryszcz). Nie widziałem, aby w artykułach zamazywano ten symbol.
Nie przypominam sobie też, aby w setkach filmów z hitlerowcami w roli głównej, widzowie oburzali się na widok symboli. Dlaczego ciemny lud uznał, że całkowicie w porządku jest zarabianie na symbolach zbrodniczego systemu w
– tysiącach książek, albumów i komiksów
– filmach, programach dokumentalnych,
– wszystkich mediach (głównie prasa – okładki)
– płatnych serwisach fotograficznych
i właściwie wszystkim, co składa się na szeroko pojętą sztukę, ale już w modzie to niedopuszczalne? Nie można i koniec! Bo moda to nie sztuka? A zdjęcia swastyki, które dziś kupiłem, by zobrazować ten tekst to sztuka? Być może. Tylko że on nawet na tym nie zarobił. Dostał czapkę, założył i dalej jakoś to się posrało.
Coś tu chyba nie pasuje. I chyba chodzi o to, że plebs jak zwykle oburza się na to, na co każe mu się oburzać. Trochę bezmyślnie, trochę z codziennej potrzeby dowalenia komuś, by wyładować własne frustracje, bo wydaje mi się, że albo zakażemy pokazywania tych symboli absolutnie wszędzie albo odwalmy się od sztuki – także tej gównianej – i nie szukajmy faszystów, nazistów i cyklistów tam, gdzie ich po prostu nie ma. To głupie.
…
…
PS Zachowanie Witkowskiego, tłumaczącego, że rzekomo nie przyjrzał się czapce i i nie był świadom co na niej jest, uważam za wyraz obrzydliwego braku honoru, który nie przystoi żadnemu mężczyźnie. Doskonale wiedział, co robi. Ale to osobny temat, który nieszczególnie mnie obchodzi.