„THORN” już na Amazonie, a ja wróciłem tam, gdzie wracam każdego roku.
13 września. Zupełnie przypadkowa data, bo zupełnie przypadkowo właśnie tego dnia trzy lata temu zaprezentowałem w NYC swoją pierwszą książkę. Zachowało mi się jedno malutkie zdjęcie z tamtego dnia.
Rok później, 13 września 2013 roku zapowiedziałem drugą książkę:
W ubiegłym roku tylko nieliczni wiedzieli, że ukończyłem prace nad „The Influencer”, angielską wersją obu poradników. W Polsce w ogóle o tym nie pisałem, bo wówczas jeszcze miałem plan, aby pociągnąć „kominka” do końca 2015 roku, a pod pseudonimem Jason Hunt funkcjonować tylko za granicą. Tyle że właśnie w Nowym Jorku poszedłem po rozum do głowy i postanowiłem wszystko przyspieszyć.
Rok temu zapowiedziałem likwidację moich starych blogów i wydanie nowej wersji „Blogera” zaktualizowanej na 2015 rok.
„THORN” u nas miał premierę miesiąc temu, a teraz ma symboliczną premierę za granicą. Nie mogło się to odbyć innego dnia niż 13 września.
THORN na Amazon
To dokładnie ta sama książka, którą otrzymaliście miesiąc temu i na pierwszy rzut oka nie widać różnic. Tłumaczenie jest naprawdę profesjonalne. Nad redakcją przez blisko trzy miesiące pracowały osoby, które w ogóle nie mówią po Polsku i doskonale znają realia amerykańskie. Wiedzieliście, że u nich dialogi zaczynają się cudzysłowem? Nie przypadło mi to do gustu, ale można się przyzwyczaić. Zmieniliśmy trochę akapitów, trochę dialogów i miejsca ukrycia „sekretnych stron”, ale to wszystko to były zmiany czysto kosmetyczne. Książkę wciąż czyta się lekko i przyjemnie, a mój styl jest idealny do podszkolenia się w angielskim. Nawet taki no_speak_english jak ja co nieco tam zrozumiał :)
O czym możecie się przekonać sami, bo na Amazon jest dostępna wersja demonstracyjna za darmo. Wrzućcie sobie na czytnik lub telefon.
Linki:
Co dalej?
Macie tak czasami, że czytając książki, zaglądacie do sieci, aby zobaczyć miejsca, w których się dzieją?
Pisząc „THORN”, marzyło mi się, aby po premierze być w Nowym Jorku i pokazać wam miejsca, w których działa się akcja, abyście mogli zobaczyć jak wyglądają w rzeczywistości. W niektórych nie byłem od lat i być może trochę się zmieniły, ale wydaje mi się, że większość pozostała niezmieniona. Mam nadzieję, że spodoba się to zarówno tym, którzy jeszcze nie czytali, jak i tym, którzy dopiero sięgną po książkę.
Moje książki prezentowałem w jednym z tych miejsc. Strona 207.
Tyle na dziś. Buzi, buzi. Biegnę na miasto szukać telebimu, bo dziś finał US Open.