Fakty i mity o Airpods – słuchawkach, które pokochałem sercem i dupą

SĄ DO DUPY – mówili mi. Wyglądają jak końcówki szczoteczek do zębów, łatwo je zgubić, słabo grają, bateria trzyma krótko, wypadają z ucha i kosztują za dużo, bo „w tej cenie można kupić coś lepszego”. To przeczytałem zanim je kupiłem i przyznam, że miałem wiele obaw czy moja dupa je pokocha.


1. Tekst napisany po trzech miesiącach używania Airpods.
2. Oceniam je z punktu widzenia przeciętnego użytkownika, a nie jakiegoś audiofila lub czegoś gorszego.
3. W ostatnich 5 latach korzystałem ze słuchawek: Jabra Sport Puls, PowerBeats 2, Bose, Harman Kardon, Power Beats, Senheiser.
O PowerBeats 2 pisałem 3 lata temu: Mam Powerbeats 2, bo są słabe, drogie, nie znam się i lubię płacić za logo

Czy łatwo je zgubić?

Tak samo łatwo jak klucze. Jak ci wypadną z kieszeni, to zgubisz. Słuchawek nie nosisz w dłoni, nie zostawiasz w przypadkowych miejscach, bo przy regularnym użytkowaniu musisz je ładować.

Szczęściem w nieszczęściu jest, że zgubienie jednej słuchawki nie musi kończyć się załamaniem nerwowym. Druga słuchawka działa samodzielnie.

Parę dni temu Apple wypuściło aktualizację do iPhone, która pomaga znaleźć Airpods. Problem w tym, że znajdzie je tylko wtedy, jeśli telefon jest w ich zasięgu Bluetooth. No ale dobre i to.

Czy ładowarka jest wygodna?

Bardzo. Ładowanie przez nią jest o niebo wygodniejsze od ładowania innych słuchawek. W Power Beats 2 i Jabra trzeba było albo wyciągać gumową zaślepkę albo zdejmować całą gumową wkładkę do słuchawek. Zawsze mnie to irytowało.
Przy AirPods po prostu wkładasz je do pojemnika i po 30 minutach masz fulla.

Wadą takiego rozwiązania jest sam pojemnik. Jeśli zapomnisz go wziąć ze sobą w podróż, to słuchawek nie naładujesz. Obecnie nie ma w sprzedaży ładowarek do Airpods.

Czy faktycznie działają 5 godzin bez ładowania?

Nie, to kompletna bzdura. „Testuję” je regularnie, grając z kumplem po sieci (od 2 lat napierdalamy w „Peggle”. Wiem, jesteśmy pojebani, ale kochamy tę grę). Słuchawki padają po 2 godzinach i 15 minutach rozmowy telefonicznej. Czy wystarczają na dłużej przy muzyce? Tego nie wiem. Muzyki słucham tylko na mieście, czyli zazwyczaj krótko. Parę razy korzystałem z nich przy oglądaniu fimów na MacBooku i wystarczały na 3-godzinną podróż, ale nie pamiętam jaki procent zostawał.

Gigantycznych rozmiarów recenzję MacBook Pro 2016 opublikowałem w lutym „Fakty i mity o MacBook Pro 2016. Dlaczego nie warto słuchać ekspertów?„.

Czy wystarczy 15 minut ładowania, aby działały przez 3 godziny?

Nie, ale wystarczy pół godziny, aby naładowały się całkowicie.

Czy jakość dźwięku jest dobra?

Tak, jakość dźwięku jest dobra. Nawet bardzo dobra. Od takich słuchawek nie wymagam wybitnej jakości, bo i tak używam ich do rozmów telefonicznych lub słuchania muzyki na mieście, a trudno w miejskim hałasie zachwycać się jakością.

Czy są wygodne?

Tak bardzo, że bardziej się nie da, bo zakładasz je i nie czujesz, że je nosisz. Odpada też problem kabla, za którym tak tęsknią malkontenci (tylko ci, którzy Airpods nie mają). Kabel zawsze w mniejszy lub większy sposób przeszkadza. Wie to każdy, kto biega.

Paradoksalnie to także wada słuchawek. Jeśli nie słuchasz niczego i nosisz ciągle na uszach, to przestajesz je czuć i co jakiś czas nerwowo sprawdzasz, czy wciąż je masz.

Czy można w nich biegać?

O dziwo tak. Regularnie biegam w tych słuchawkach na bieżni. Nigdy mi nie wypadły, ale nawet po kilku tygodniach używania nie mam komfortu, jaki miałem np. przy Jabra. Ciągle wydaje mi się, że w końcu wypadną.

W jakich okolicznościach wypadają z ucha?

Tylko wtedy kiedy nie mam czapki, a mam na sobie bluzę z kapturem. Przekręcisz parę razy głową i słuchawka spada. Na szczęście zawsze opadała na kaptur. To poważna wada, bo prawie zawsze mam na sobie bluzę z kapturem, a gdy miną mrozy i przestanę nosić czapki, to chyba będę musiał wrócić do Jabra.

Czy można słuchać przez nie filmów odtwarzanych na laptopie/iPadzie?

Tak, to pierwsze słuchawki bezprzewodowe w moim życiu, które nie opóźniają dźwięku. W samolotach zawsze musiałem korzystać ze słuchawek przewodowych. Już nie muszę. To ogromna zaleta.

Czy łatwo się brudzą?

Nie brudzą się, ale wyglądają jakby się brudziły. Ten ciemny pasek  widoczny na nich był od początku. To łączenie pomiędzy elementami słuchawki. Designerzy trochę dali ciała.

Czy mają jakieś przyciski?

Nie i co gorsza masz tylko dwa możliwe ustawienia:
1. Puknięcie, aby włączyć muzykę/odebrać rozmowę/zakończyć rozmowę.
2. Puknięcie, aby włączyć siri/odebrać rozmowę/zakończyć rozmowę.

Musisz jedno z tych ustawień wybrać. Ja mam to pierwsze. Ogromną, a dla wielu nawet dyskwalifikującą wadą jest niemożność ustawiania głośności muzyki lub przełączania na kolejną piosenkę. Ja sobie z tym radzę, używając iWatch, ale jeśli nie masz zegarka, to za każdym razem musisz wyciągać telefon z kieszeni.

O iWatch pisałem dwa lata temu w tekście „iWatch. 20 powodów, dla których go nienawidzę.

Brak przycisków to także jedna z większych zalet. Poprzednie bezprzewodowe słuchawki, jakie miałem, posiadały przycisk „power”. Aby działały, trzeba było je włączyć. Airpods nie trzeba włączać. Wystarczy włożyć do ucha i zmówić zdrowaśkę.

Jaka jest jakość rozmów telefonicznych?

Moi rozmówcy twierdzą, że taka sama jak w przewodowych. Przed Airpods nie używałem bezprzewodowych słuchawek, bo jakość rozmów zawsze była dużo gorsza.

Czy można korzystać tylko z jednej słuchawki?

Tak. Wkładam jedną słuchawkę, pukam w nią i w ten sposób odbieram rozmowę. Telefon automatycznie łączy się ze słuchawką sekundę po włożeniu jej do ucha. Nie trzeba nic dodatkowo włączać w telefonie i to jest kolejna bardzo duża zaleta. Przy innych słuchawkach bezprzewodowych trzeba czasami włączyć/wyłączyć bluetooth. Przy Airpods nic takiego nie musisz robić. Po zakupie łączysz je z telefonem i nigdy więcej nie musisz nic ustawiać.

Czy warto je teraz kupić?

Jeśli 800 zł to dla ciebie wydatek akceptowalny, posiadasz iPhone, to bierz od razu i nie zastanawiaj się, bo nic lepszego na rynku nie ma. Jeśli nie masz iPhone, przemyślałbym zakup dwa razy. Albo nawet trzy. Jeśli jakiś debil bez mózgu powie ci, że są lepsze słuchawki w tej cenie, to pamiętaj, że ten debil nie wie, jak bardzo wygodne jest stosowanie Airpods i zalet tego produktu nie należy ograniczać tylko do jakości dźwięku. To nie są słuchawki dla kogoś, kto potrzebuje ich wyłącznie do słuchania muzyki.
Jeśli 800 zł to dla ciebie duży wydatek, sugeruję nie kupować teraz, bo na dostarczenie produktu czeka się ok. 6 tygodni. Dostaniesz je najwcześniej w maju, a że jest to produkt tyleż wspaniały co niedopracowany, wcale nie zdziwiłbym się, gdyby Apple wypuściło kolejną wersję już jesienią przy okazji premiery iPhone.

 

Przy okazji – moimi drugimi ukochanymi słuchawkami są te na poniższym zdjęciu i jak widać niedługo wyzioną ducha. Świetnie grają i są bardzo wygodne (używam ich do grania na PS Vita i kiedy w Airpods pada bateria po 2 godzinach grania w Peggle). Chętnie posłucham sugestii jakie kupić. Muszą być przewodowe i nie z tych co zatykają ucho.

Czy Airpods to produkt godny polecenia?

Tak, to najlepsze słuchawki, jakie miałem w życiu. Na papierze wyglądają jak kolejny niedorobiony produkt od Apple, bo ani nie prezentują się rewelacyjnie, ani nie mają dobrej baterii, ani cholernej możliwości regulowania głośności lub nawet przeskakiwania na kolejną piosenkę, a do tego na uszach mężczyzny wyglądają jak pedalskie kolczyki za 5 zł.
Tyle że są to pierwsze słuchawki, których nie chcę ściągać z ucha i łapię się na tym, że nie odbieram telefonu, dopóki nie sięgnę po Airpods. Od usłyszenia dźwięku dzwoniącego telefonu do odebrania rozmowy mijają jakieś 4 sekundy. Bierzesz do ręki Airpods i  po prostu wkładasz do ucha. Po wyjęciu odstawiasz na biurko i nie martwisz się, że bateria się wyczerpie, bo gdy nie są nałożone, same przechodzą w stan uśpienia.
To pierwsze bezprzewodowe słuchawki, na których bez opóźnień mogę oglądać filmy w pociągach i w samolotach. Mogę rozmawiać przez 2 godziny z kumplem, nie słysząc jak ten się wkurwia, że mu coś szumi. Nie muszę zdejmować zaślepek, aby je naładować, a w trakcie treningów nie irytuje mnie zwisający kabel. Moja dupa je kocha. Całym sercem.

 

PS Jeśli słuchałeś ubiegłotygodniowej audycji „Co nas wkurza w blogosferze?„, to pewnie pamiętasz, że mówiliśmy o blogerach, którzy (rzekomo) oszukują na statystykach. W najbliższą niedzielę pojawi się druga część, ale z blogerami, o których wtedy była mowa. Powiedzą jak wygląda prawda z ich punktu widzenia.
A we wtorek ruszają zapisy na moje kolejne szkolenie. Szczegóły po kliknięciu w moją brzydką buzię poniżej. 

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...