Komu dziś zawiązałeś linę wokół szyi?

Przejęliście się śmiercią 14-letniego chłopca, który powiesił się kilka dni temu, bo – wedle mediów – wykończyli go koledzy ze szkoły? Bo ja nie. Uwierzyliście, że homofobia w szkołach jest nowym problemem narodowym? Ja nie. Uważam, że wszystko jest w porządku, bo trzeba mieć wyjątkowo zryty łeb, aby do jednej tragedii dorabiać całą filozofię.

A jeśli przejąłeś się jego śmiercią, to czy w takim samym stopniu przejąłeś się 71 dziećmi w wieku 10-14 lat, które w ubiegłym roku targnęły się na swoje życie? Jeśli tak, to twoja egzystencja musi być wyjątkowo bolesna, bo statystycznie raz w tygodniu przejmujesz się śmiercią dziecka. Mam dla ciebie złą wiadomość. Tylko w ubiegłym roku pół tysiąca nastolatków (15-19) podjęło próbę pozbawienia się życia. Co najmniej połowa zakończyła się śmiercią. Daje ci to jedno dziecko na dzień.
Ale chyba w zeszłym roku nie znalazłeś czasu, by przejmować się tamtymi tragediami, co? Tamte tragedie nie miały znaczenia, bo nikt nie kazał ci się nimi przejmować.

Być może homofobia jest problemem. Ale zawsze była. Odzywka „ty pedale” funkcjonuje w szkołach od dziesięcioleci. I jakoś nie umieraliśmy z jej powodu.
Być może tamten chłopiec powiesił się, bo nie wytrzymał znęcania się nad nim. Ale to jeszcze nie powód, by z jednej tragedii robić wielki problem, bo za każdym samobójstwem kryje się jakaś tragedia. Jakiś problem – czasami prywatny, czasami społeczny. Jeśli setki martwych nastolatków nie były dla ciebie problemem, to dlaczego ten jeden chłopiec miałby problemem być?
Jego śmierć to tylko symbol. Niestety w największym stopniu symbol zidiocenia społeczeństwa, które przeżywa tragedię wyłącznie wtedy, kiedy dowiedzą się o niej z nagłówków prasowych. W innych przypadkach chowamy głowę piasek. I dobrze, że to robimy, bo cudze samobójstwa nie są naszym prywatnym problemem. Nie są czymś, czym powinniśmy się przejmować, a jeśli już jakimś zaczynamy, to warto mimo wszystko trzymać dystans. Dzieci zawsze będą umierać. Starsi również. Nawet najszczęśliwsze społeczeństwo wychowuje jednostki, które nie potrafią się przystosować.

W przypadku śmierci tego chłopca nie są winni koledzy, którzy zachowywali się tak, jak zachowują dzieci w szkołach na całym świecie od wielu pokoleń. To społeczne przyzwolenie na nienawiść jest problemem. Te same media, które dziś pasożytują na jego śmierci, codziennie z pełnym wyrachowaniem i cynizmem publikują newsy mające wzbudzać nienawiść do kogoś lub czegoś. Wejdźcie na dowolny portal – gazeta.pl, onet.pl, wp.pl czy jakąkolwiek stronę plotkarką i po samych nagłówkach zobaczcie, ile jest artykułów, które mówią ci, kogo masz nie lubić, kogo nienawidzić, kogo wyśmiewać.

Nikomu to nie przeszkadza. Wszystkim się podoba. Bo nikt nie umiera. Kiedy czytasz ten tekst kolejna rodzina w Polsce przeżywa śmierć dziecka. Jutro spotka to inną rodzinę. Już im nie pomożesz. Twoje współczucie też im nie pomoże, a tym bardziej nic nie wskórasz kierując nienawiść w stronę „winnych”.  To nie homofobia jest problemem, ale nasza wrodzona nienawiść do ludzi, którzy myślą inaczej. Zawsze śmialiśmy się z tych, którzy odstają od norm. Cały internet jest jedną wielką drwiną z ludzi, którzy są w jakiś sposób inni. Jesteśmy źli. Przypomnij sobie o tym, kiedy będziesz pisać w sieci jakikolwiek komentarz będący przeciw czemuś lub komuś. Wiesz, co sobie wtedy powiesz?
Powiesz, że robisz to, bo racja jest po twojej stronie. I że twój komentarz nie ma znaczenia.
Jestem przekonany, że ci, którzy znęcali się nad tym chłopakiem mówili tak samo. Wszyscy jesteśmy źli. Nie tylko wtedy, kiedy ktoś umiera.

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...