Mężczyzno, wyrzuć mydło!
Jakiś czas temu odwiedzałem znajomego i korzystając z jego łazienki na zlewie ujrzałem coś, czego moje oczy nie widziały od bardzo dawna. Kostkę mydła. Taką zwyczajną, bodajże koloru zielonego, kostkę mydła. Poza nią była jeszcze pasta do zębów, szczoteczka, krem do golenia, płyn po goleniu i gąbka.
Być może słyszeliście, że Rada Etyki Reklamy przychyliła się do skarg na reklamę Old Spice z aktorem, który w humorystyczny sposób proponuje widzom płci pięknej, aby spojrzały na swojego mężczyznę. Skarżący uważa, że reklama ta obraża mężczyzn, którzy nie mają czasu o siebie zadbać, bo ciężko pracują od rana do wieczora. Być może i tak jest, ale to chyba nie do końca tak, że mężczyzna nie ma czasu o siebie dbać.
Polscy mężczyźni nie mają mentalności człowieka dbającego o swoją urodę, nie ma u nas jeszcze kultury nakazującej nam w równym stopniu pielęgnować swoje ciało jak to robią kobiety. Uważniejsi komentatorzy widzą jak pod niektórymi moimi tekstami pojawiają się komentarze wyśmiewające mnie robiącego zakupy, używającego kremów, gotującego, itd… Taka jest rzeczywistość – dla większości dwudziestolatków mężczyzna używający kremów jest albo gejem albo jest stary albo zachowuje się jak baba.
Pamiętam, że po wyjściu z łazienki zapytałem kolegę, czy aby na pewno mydło jest najlepsze dla jego cery.
– A co ma niby być?
– A jakiś dobry żel?
– Eee tam.
– A chociaż do kąpieli?
– Miałem Adidasa, ale się skończył.
– A krem do twarzy?
– Żartujesz sobie?
– A peeling?
– Zgłupiałeś?
– A te brwi między Twoimi oczami to taka moda?
– A co? Mam je golić?!
– Jakich perfum używasz?
– Wolę dezodorant.
– A antyperspirant?
– Mam, mam.
– Good. A czym czyścisz uszy?
– Palcem i wodą.
– A pięty?
– Pumeksem, ale też już wyrzuciłem.
– Używałeś kiedyś elektrycznej szczoteczki do zębów?
– A po co? Zwykła jest w porządku.
Oczywiście wiedział, że się z nim droczę, wiedział też, że pytam o coś, czego nie znajdę w jego łazience, a znajdę w swojej. Mój znajomy nie jest jakimś facetem z Marsa. Jest normalnym przeciętnym polskim studentem, który całkiem nieźle zarabia, ale pieniądze woli wydawać na co innego. I ma powodzenie u kobiet.
Ciekawe, ile lat minie zanim goście po wyjściu z mojej łazienki przestaną pytać „po co ci to wszystko”.
Ile czasu minie zanim mężczyzna bez kremu do twarzy będzie tym samym, czym teraz byłby mężczyzna bez papieru toaletowego w łazience (używam rumiankowego:)
Uprzedzając komentarze – rano w łazience spędzam tyle czasu, ile zajmuje poranna kąpiel (czyli długo, bo lubię się wylegiwać) i umycie zębów.