Nintendo Switch – fakty i mity. Co warto wiedzieć i czy warto pokochać?

Moje życie było szare, ponure i pozbawione miłości. Pod koniec marca kupiłem Nintendo Switch. Moje życie wciąż jest szare i ponure, dlatego zamiast pisać o miłości, wolę pisać o konsoli.

Ja i Nintendo Switch

Tekst pisany jest z perspektywy kogoś, kto kupił w marcu swoje pierwsze Nintendo i wiem o tej konsoli oraz firmie tyle, ile dowiedziałem się w pierwszym miesiącu użytkowania. Dlatego jeśli nigdy nie miałeś Nintendo, a rozważasz zakup dla siebie lub komuś na prezent, niniejszy tekst bardzo pomoże Ci w podjęciu decyzji. Zniechęci cię do kupna.

Czy warto kupować konsolę dla Zeldy?

Spontaniczna podróż daleko stąd. #nintendoswitch #zelda

Post udostępniony przez Jason Hunt (@jasonhunt.media)

To mniej więcej tak jakbyś chciał kupić samochód tylko do jeżdżenia rano po bułki i mleko. Jeśli cię stać, proszę bardzo.

Informacja dla gejów i rudych: Zelda to taka gierka. Podobna do The Sims, ale zupełnie inna. Jest jedną z najwyżej ocenianych gier w historii i można w nią zagrać tylko na konsolach od Nintendo. 

Konsoli (jakiejkolwiek) nie kupuje się ani dla jednej gry, ani dla kilku gier, a tym bardziej nie kupuje się, by działała tylko teraz.
Każda konsola to „inwestycja” na lata. Jak ktoś kupił PS4 w 2013 roku, to ma ją do teraz i będzie mieć przez kolejne półtora roku (co najmniej). Także kolejna konsola od Nintendo raczej nie pojawi się przed 2021 rokiem. Mam wrażenie, że ci od „na Nintendo nie ma gier…” zapominają o tym.

Ale skoro „nie ma gier”, to może warto poczekać?

Chciałem poczekać do końca roku, tylko policzyłem ile czasu zajmie mi Zelda + kilka innych must have. Potem policzyłem ile czasu zajmą mi gry, w które muszę zagrać do jesieni m.in. Rime (lato), Xenoblade Chronicles 2 (lato?), NBA playgrounds (maj), Cave Story + (czerwiec)+ wiele takich, o których jeszcze nie wiem, że są dobre, bo to moje pierwsze Nintendo. A do tego wszystkiego jest jeszcze Playstation 4, na które cały czas wychodzą zajebiste gry. Na pewno zagram w Andromedę, Prey 2, Gran Turismo, God of war i totalnie przepadnę w Red Dead Redemption 2.
Do tego jeszcze masa gierek na VR… I na PS Vita i na Nintendo 2DS XL, które pojawi się pod koniec lipca…
No i wyszło mi, że lepiej brać Nintendo teraz, bo jak wezmę za kilka miesięcy to nie wyrobię z graniem. Dla mnie niewielka ilość gier na Nintendo jest zaletą, bo i tak nie mogę poświęcać jej tyle czasu, ile bym chciał.

Czyli jednak na Nintendo Switch nie ma gier…

Tak, w porównaniu z bazą Sony, Nintendo ssie, tylko warto sobie zadać pytanie: jak wiele gier potrzebujesz już teraz?
Dla mnie to ogromna zaleta, że jest mało gier, bo w końcu zacząłem każdą doceniać. Na PS4 kupowałem je na kilogramy w promocjach, w wiele gierek nawet nie zagrałem. Tutaj mogę skupić się na kilku gierkach i powoli kupować co lepsze.
Myślenie, że teraz nie ma gier jest myśleniem w rodzaju „dziś pada deszcz, to pewnie lato też będzie chujowe”.
Mam PS4, nie potrzebuję na Nintendo setek gier. To moja „druga” konsola. Potrzebuję INNYCH gier i przede wszystkim sprzętu, który bez problemu mogę zabierać w cotygodniowe wyjazdy. No i najważniejsze: jeśli czujesz, że Zelda ci nie podejdzie, kupowanie konsoli nie ma teraz sensu, bo sama Zelda to granie na ponad 100 godzin. I to nie jest mit. Mam na liczniku ok. 120 godzin grania i jeśli zacznę się spieszyć, to za 10 godzin skończę (została mi ostatnia bestia do ubicia + dojście do bossa). Poza Zeldą mam jeszcze 6 innych gier, których przejście zajmie mi kolejne 100 godzin, a za 9 dni wychodzi NBA Playgrounds (rzekomo następca NBA Jam), po którym sobie wiele obiecuję.
Wydaje mi się, że w okolicach czerwca konsola pójdzie w odstawkę, bo przestaną się pokazywać tytuły, w które chcę zagrać i wtedy dopiero wrócę do PS4.

Jak się gra lepiej? W dłoniach czy po podłączeniu do TV?

Zawsze po podłączeniu do TV gra się lepiej, bo masz większy ekran i przyjmujesz dowolną pozycję, natomiast granie bezpośrednio na konsoli jest bardzo wygodne, mimo że nie jest lekka (w porównaniu np. z iPadem). Zwykle grasz na niej leżąc lub siedząc, przez co ciężar spoczywa na twoich nogach lub łóżku i w ten sposób możesz bawić się przez kilka godzin. Na pytanie czy często bywało tak, że wyjmowałem konsolę z docka, bo musiałem wyjść na miasto, odpowiadam: często. Komfort kontynuowania gry w tramwaju lub w pociągach to coś, czego bardzo brakuje na innych konsolach.

Jak się gra wygodniej: joy-cony wyjęte czy włożone?

Na parogodzinne sesje wolałem wyjmować.

[mit] Czy lewy joy-con traci zasięg/przestaje działać?

Nie stwierdziłem u siebie takich problemów. Sprawdzałem zarówno ze strapami jak i bez. Problemy z działaniem lewych joy’ów dotyczyły niewielkiej ilości premierowych produktów. Teraz to już jest mit powtarzany przez baranów, którzy konsolę widzieli tylko na youtube.
Strapy to te podłużne plastiki zakończone opaską na rękę. Trzeba je założyć, jeśli chcesz pograć we dwójkę.

[mit] Czy można skaleczyć się wyjmując joy-cony/nakładając na nie strapy?

Bzdura. Prędzej skaleczysz się wkładając iPhone w dupę.

[mit] Czy konsola wygina się przez trzymanie w docku?

Nie.

Czy ekran rysuje się przy wkładaniu do docka?

Nie.

Na ile godzin grania wystarcza bateria?

Na Zeldzie wystarczyła mi na blisko 3-godzinną podróż. Podobno na innych grach wyciągnie do 6 godzin. Nie sprawdzałem.

Czy Switch warto kupić jako swoją pierwszą konsolę?

W żadnym wypadku. Pierwszą konsolą powinno być Playstation 4 Pro choćby z racji ogromnej bazy gier.

Czy podłączanie Switch do telewizora jest takie proste jak na reklamach?

Tak. Wkładasz do docka i po 2 sekundach masz grę na telewizorze. Wyjmujesz z docka i po 2 sekundach kontynuujesz granie z konsolą w rękach.

Czy dołączona nakładka na Joy-Cony imitująca prawdziwego pada to takie gówno jak się wydaje?

Before

After

Jest całkiem wygodna, ale nie korzystałem z niej.

Czy trzeba dokupywać pada za 300 zł?

Pierwsze kilkadziesiąt godzin grałem bez niego i było dobrze. Joy-cony są bardzo wygodne. Ale kiedy kupiłem pada, ani razu nie wyjąłem ich z konsoli. Twierdzę, że trzeba dokupić, jeśli często gra się na telewizorze, ale nie jest to zakup obowiązkowy już na początku. Może ten pad nie wygląda jakoś rewelacyjnie, ale to najwygodniejszy pad, jaki miałem w rękach.

Czy Switch chodzi głośno?

W trakcie grania nie słyszysz wentylatora, bo zagłusza go muzyka, ale gdy gra cichnie, wtedy jest słyszalny, ale nie irytująco.

Czy trzeba dokupić kartę micro SXHD?

Bezwzględnie. Do ceny konsoli od razu warto doliczyć 200 zł za kartę (kupiłem SanDisk Ultra microSDXC 128GB UHS-I ).
Konsola ma tylko 25 GB pojemności. Zelda zabiera połowę z tego. Dorzuć do tego Mario Kart 8 i Lego City Undercover już nie zmieścisz. Teoretycznie na najbliższe pół roku wystarczy karta 64 GB, ale nie wiem czy jest sens robić oszczędności na stówkę i za pół roku martwić się, czy pomieści wszystkie gry + Mario i Xenoblade.

Czy gry instalowane na kartę micro SXHD działają wolniej niż z pamięci konsoli?

Widziałem na testach, że są jakieś sekundowe różnice w ładowaniu gier, ale to bzdury i nie warto się nimi przejmować. W praktyce różnic się nie zauważa.

Czy można grać w trakcie ładowania?

Można ale trzeba trzymać konsolę w docku albo w rękach, bo kabel wychodzi od dołu. Problem ten rozwiązałem dokupując podstawkę za 100 zł.

Czy Nintendo Switch zmieści się do kieszeni?

Może u słonia. Trzeba nosić w torebce lub plecaku tak jak tablet.

Czy trzeba dokupić etui?

Jeśli zamierzasz często wychodzić ze Switch’em z domu, to obowiązkowo. Nie tylko po to, by chronić ekran (bo od tego są także tanie folie), ale warto uważać na gałki i Joy – Cony. Niby trzymają się solidnie, ale to wciąż plastiki nałożone na konsolę i są bardziej podatne na wygięcia.

Czy można grać na słuchawkach bezprzewodowych?

Nie ma takiej możliwości. Tylko po kablu.

Czy konsola działa szybko?

Tak. Dashboard, sklep, news – każdy element w konsoli działa bardzo szybko.

Czy konfiguracja jest trudna?

Konfiguracji jako takiej nie ma. Zakładasz konto na Nintendo, logujesz się i już wszystko masz.

Czy do kupowania gier trzeba mieć kartę kredytową?

Tak. Irytujące jest też, że za każdym razem gdy kupujesz grę, musisz wpisywać dane karty. Nie da się ich zapamiętać.
Jest też limit dzienny (600 zł) na zakupy. Jeśli kupisz za dużo, musisz odczekać 24 godziny.

Czy ekran nie jest zbyt mały, aby wygodnie grać?

Też mi się tak wydawało (przyzwyczajony byłem do iPada) i oczywiście mógłby być trochę większy, ale czy za mały? Przez pierwsze 4 dni grałem tylko na konsoli (brak tv na wyjeździe) i ani razu nie poczułem z tego powodu dyskomfortu. Może dlatego, że w tygodniach poprzedzających zakup Switch grałem sporo na PS Vita, która ma jeszcze mniejszy ekran i też było wygodnie. O PS Vita napiszę osobny tekst.

Czy w świetle dziennym gra się wygodnie?


W domu super, na zewnątrz nie. Nawet w pociągu muszę ustawiać tak konsolę, aby nie była skierowana przodem do okna, bo ekran zmienia się w lustro.

Czy fakt, że nie jest to mocarny sprzęt, przeszkadza?

Nie ma co pieprzyć, że to wcale nie jest słaby sprzęt i ma mocne podzespoły. Dla konsolowców i pecetowców to sprzęt z poprzedniej epoki. To fakt. I ten fakt w ogóle nie przeszkadza. Gorsza grafika w grach też nie, bo nie nastawiasz się na fotorealizm. Nintendo to inny rodzaj gier, inny rodzaj grania. Zelda nie wygląda jak Wiedźmin, a mimo tego zachwycasz się nią. Mario Kart nie wygląda jak Drive Club, a jednak podziwiasz pięknie zaprojektowane trasy.
Mogę to porównać do grania w gry na telefonie. Jeśli lubisz mobilną rozgrywkę, to nie pytasz, dlaczego nie ma fotorealistycznej grafiki. Po prostu grasz. Tak samo jest na Nintendo.

Czy to prawda, że nie ma przeglądarki?

Tak, to nie jest tablet. To konsola. Z Playstation też nie wchodzisz na Facebooka i nie sprawdzasz poczty, dlatego zarzuty o brak przeglądarki są bezpodstawne, ale wcale nie takie głupie, bo gdyby jednak dorzucili Androida, prawdopodobnie nigdy nie potrzebowałbym nosić iPada. W Nvidia Shield potrafili zrobić tablet z konsolą do grania o ile Shield sprawdza się jako tablet, to jako konsola do gier – oceniając z perspektywy ostatnich 2 lat – nie spełnił oczekiwań.

Dlaczego Nintendo ma tak pozytywne oceny?

Wcale niegłupie pytanie, bo sam je sobie zadawałem przed kupnem. Konsola wydawała mi się kawałkiem marnego plastiku, gry wyglądały na reklamach jak z PS3 (albo nawet z 8-bitowców, bo klimatu „retro” jest od groma na Switcha), a jednak gdzie bym nie czytał, tam każdy pisał „mało gier, ale to świetny sprzęt z ogromnym potencjałem”.

Nintendo dostaje wiele pochwał, bo niemal od razu po zakupie przekonujesz się, że to solidny sprzęt, świetnie leży w dłoniach, żaden tam tani plastik. Wszystko chodzi szybko i sprawia dużo frajdy. Jest w tej konsoli magia. Jest coś, czego zabrakło mi w Sony Playstation VR (o tym też będzie osobny tekst w maju).
Nie praktykuję zwrotów, nigdy nie korzystam z prawa 14 dni na zwrot zakupionego sprzętu, ale miałem plan, że kupię konsolę, pogram w Zeldę, a potem wrzucę na fanpage informację, że sprzedam ją za 1000 zł razem z grą.
Ni chuja. Nikomu nie sprzedam i nie oddam Switcha. Będzie ze mną zawsze.

Czy gry są drogie?

Na razie jest parę gier po ok. 200 zł i kilkanaście po 60-80 zł. W sumie Zelda i Lego wyniosły mnie ok. 500 zł, a cała reszta gier łącznie ok. 400 zł.
Te droższe lepiej kupować na kartach, bo są wtedy dużo tańsze. Ja wolę cyfrowo, bo lubię mieć nieskrępowany dostęp do zakupionych produktów.

Czy joy-cony są wygodne, gdy gra się w dwie osoby?

Zaskakująco wygodne, ale na tak małym ekranie granie nie jest wygodne. Trzeba podłączać konsolę do telewizora.

Ile muszę wydać na Nintendo Switch?

Samą konsolę kupisz za 1500 zł. Do tego musisz doliczyć co najmniej 500 zł na pierwsze gry (np. Zelda + 3 inne), czyli na starcie wykładasz 2 tysiące złotych.
Jeśli masz więcej gotówki, to możesz rozważyć kupno przydatnych dodatków:

– podstawka za ok. 100 zł
– etui za ok. 100 zł
– kontroler za 300 zł
– dodatkowa ładowarka za 120 zł
– kolejne 500 zł na gry
– folia ochronna za 30 zł.
– powerbank za ok. 500 zł (mam Ankera, półkilogramowego, bo tylko on umie doładować mi Macbooka).

Jeśli grasz tylko w domu i nie poświęcasz na granie więcej niż 5 godzin dziennie, to w pierwszych tygodniach nie będziesz potrzebować żadnych dodatków.

A czy warto kupić dla Zeldy i potem sprzedać?

 

Tak i mówię to jako ktoś, kto parę miesięcy temu nie miał pojęcia co to kurwa jest ta Zelda. Słyszałem, że to kultowa gra, chyba z 10 lat temu pograłem w nią chwilę u znajomego, ale to nie był mój klimat.
Najnowsza Zelda pochłonęła mnie. To coś więcej niż kolejna bardzo dobra gra. To jest produkt na miarę Wiedźmina 3 czy GTA 5. Wyprzedza epokę, ustanawia standardy, do których inni muszą równać, aby nie być gorszymi i tak jak żadna gra nie dorównała Wiedźminowi i GTA 5, tak Zelda przez parę lat będzie królować jako produkt idealny. U mnie ma mocne 6/10.

Nintendo Switch czy Nvidia Shield?

Zachwalałem dwa lata temu nvidia shield. Tablet, na którym można było grać w pecetowe gry. Po kupnie PS4 zapomniałem o nim i wróciłem dopiero teraz przy okazji pisania tego tekstu. Wykupiłem nawet abonament na miesiąc, aby pograć i upewnić się, że Nvidia Shield to wciąż dobry tablet i niezła konsola do gier. Niestety gier jest jak na lekarstwo, a te, które są to w większości starocie lub indyki. Do tego bez dobrego netu nie da się pograć. Nie wydaje mi się, aby Nintendo za 2 lata miało tak słabą ofertę, a wręcz jestem przekonany, że do końca 2019 roku wiele osób przekona się do tej konsoli.

Czy łatwo przerzucić się z PS4 na Switch?

Tak, od 5 tygodni nie zagrałem w żadną „dużą” grę na PS4. W maju planuję w końcu zagrać w Watch Dogs 2, od których się odbiłem w listopadzie i w „Prey 2”, jeśli zbierze dobre noty.

Jeśli gra wychodzi na obie konsole, to na co lepiej kupować?

Nie sądzę, aby było dużo takich przypadków, bo większość tytułów AAA z PS4 nie pojawi się na Switch, a jak się jakieś pojawią to prawdopodobnie zawsze będę kupował na Switcha, ale tylko z jednego – choć bardzo ważnego – powodu: dzięki Switch’owi mogę grać w daną grę zawsze i wszędzie.
Tak zrobiłem w przypadku Lego City Undercover, Shovel Knight i Snake Pass.

Czy jest jakiś sensowny argument, aby kupić dziś Switcha zamiast PS4?

Nie.

Co mi się nie podoba w Nintendo Switch?

– brak kontrolera, który warto dokupić
– gry są „przypisane” do konsoli. Zgubisz lub zniszczysz – tracisz wszystkie save’y (tu nie mam pewności, proszę o ewentualne sprostowanie komentarzach)
– brak co najmniej 10 mocnych tytułów,
– brak dostępu do starszych gier poza paroma beznadziejnymi produkcjami z czasów II wojny światowej.
– niemożność podłączenia bezprzewodowych słuchawek
– brak slotu na kartę 3G (w sieci pograsz tylko przez WIFI)
– taka sobie (chujowa) grafika w grach (bo uczciwie rzecz biorąc musimy Switcha porównywać do obecnej generacji konsol).
– WiFi ssie. Gry ściągają się jak chcą. Raz 5 GB idzie w pół godziny, a raz 1 GB w 2 godziny. Nawet stawiając konsolę przy routerze mam zaledwie „dwie kreski”.
– beznadziejna stopka. W pociągu i w samolocie da się grać, ale na miękkich powierzchniach nie ustawisz konsoli. Musisz ją oprzeć o coś innego. Dedykowana podstawka to +100 zł.
– na joy-conie masz przycisk do robienia screenshotów. Super. Tyle że aby je zgrać na komputer, musisz wyjąć kartę. Nie da się w inny sposób przesłać zdjęć. Można to zrobić na Facebooka lub twittera. Dlatego pewnie na moim Twitterze pojawi się sporo fotek z gier.

Kup, jeśli:

– posiadasz PS4 lub peceta.
– wiosna i lato to dla ciebie czas posuchy i masz ochotę na miesiąc zatopić się w pięknej Zeldzie
– rozumiesz, że sporą bazę gier będzie miała dopiero za 2 lata
– często podróżujesz i chcesz wygodnie grać w samolocie/pociągu/w hotelach.

Nie kupuj, jeśli:

– wiesz, że Zelda nie jest w twoim typie
– wiesz, że gry na Nintendo nie są w twoim typie
– musisz mieć od razu duży wybór gier
– nie masz PS4.

Moja rekomendacja:
Nie kupiłbym (teraz) Switcha, gdybym często nie podróżował. Dla mnie to był najważniejszy argument, mimo że posiadałem już Vitę, to jednak chciałem mieć coś do podłączenia do telewizora.
Jeśli znajdziesz (a nie znajdziesz) używaną za 1000 zł bierz od razu i nie zadawaj pytań. Będziesz wniebowzięty i zdążysz sobie pograć we wszystkie dobre tytuły, które powoli będą pojawiać się na rynku. Jeśli nie znajdziesz taniej używki,  poczekaj spokojnie co grudnia, a może nawet do połowy 2018 roku. Nie będziesz wtedy marudzić, że „na Nintendo nie ma gier”.

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...