Obama przemówił. Cały naród na kolanach.

Oberwało się nam. Najpierw od Baracka, który wyraził zaniepokojenie sytuacją w naszym kraju. Potem jeszcze amerykańskie media dorzuciły swoje, drwiąc ze stronniczości TVP. A teraz my pławimy się w tym szambie, krzycząc między sobą „patrzcie, śmieją się z nas!”. Uwielbiamy pokazywać, że gdzie indziej mówią o nas źle, bo sami o sobie dobrze mówić nie potrafimy.

Bojowość

Potrafimy być bardzo bojowi, gdy chodzi o uchodźców. Połowa narodu zgodnie zakazała im wstępu. Ale gdy jakiś „Washington Post” czy inny „New York Times” traktuje nas jak worek treningowy, to z góry przyjmujemy, że muszą mieć ważny powód. Wstydzimy się zamiast odbić piłeczkę i pokazać im, że u nich też nie jest różowo i nasze problemy to pryszcz w porównaniu z ich problemami. Na każdego coś się znajdzie. Nie tylko na nas. To nie jest tak, że jak Obama wyraża zaniepokojenie, to znaczy, że jest się czym niepokoić. On tylko uprawia swoją politykę. Nie powinniśmy pozwalać mu uprawiać polityki na naszym podwórku. Nikomu nie powinniśmy na to pozwalać. Nie potrzebujemy interwencji z zewnątrz. Nie potrzebujemy od nikogo pomocy. Zresztą wszyscy i tak mają nas w dupie. Nasze sprawy sami załatwimy, bo jeśli dalej będziecie dumni z tego, że Polska staje się problemem Europy, to zaczną nas postrzegać tak, jak my teraz postrzegamy Białorusinów.

Bezradność

Nie wiem, czy powinniśmy wstydzić się za tych, którzy są teraz przy władzy. Są bardzo skuteczni w tym, co robią. Sprawa z Trybunałem ciągnie się od jesieni. I co? I nic. Przeforsowali program 500+, z którego równie chętnie korzystają zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy Kaczyńskiego. Opozycja nie istnieje. Zrobili parę marszów „w obronie demokracji”, szczycili się ilością uczestników i co? I dupa. TVP kompromituje się stronniczością. I co? I nic. Jeśli dziś się z nas śmieją na zachodzie, to obawiam się, że jest to wina zarówno tych, którzy głosowali na PiS, jak i tych, którzy wobec rządzących są całkowicie bezradni. Macie za swoje. Za głosowanie na „kukizów” polskiej polityki.

Wpierdol

Wstydzimy się za prezydenta Dudę, za Kaczyńskiego, za Kurskiego. Wstydzimy się, bo dostaliśmy wpierdol i nie potrafimy oddać. Nie wiem, czy Andrzej Duda spodziewał się prztyczka ze strony Obamy. Jeśli tak, to szkoda, że nie odpłacił mu tym samym, bo – owszem – mamy w Polsce problemy, które kładą się cieniem na naszej demokracji, ale USA święte nie jest. Oni mają Trumpa, który chce wybudować mur na granicy z Meksykiem, narastają u nich podziały społeczne i nie widzę powodu, abyśmy im tego nie wytykali. Skoro oni się wtrącają do naszej polityki, to my nasrajmy na ich podwórko.

Duma

Niestety nie widzę w nas takiej postawy. Potrafimy tylko przyjmować ciosy. Nasze „obiektywne” media pompują poczucie winy i wstydu za każdym razem, gdy ktoś za granicą krzywo na nas spojrzy. Nieważne, czy robi to jakiś amerykański senator czy premier Wielkiej Brytanii. Skoro mówią o nas źle, to znaczy, że mają rację, w czym zresztą bardzo chętnie ich utwierdzamy, udostępniając masowo na Fejsie coraz to gorsze artykuły na temat sytuacji w Polsce. To nie jest wina polityków. To wina naszej mentalności. Obraz naszego przywiązania do ojczyzny i poczucia dumy z niej. Te wartości powinny być niezmienne. Te wartości powinny być niezależne od sytuacji politycznej.
Te wartości powinny być.

 

 

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...