Trochę wspomnień z czasów kiedy miałem zostać Maradoną

Pewnie tego nie wiecie, ale miałem być Maradoną. Niestety rodzice nie chcieli dawać mi kasy na narkotyki. Dlatego dosyć szybko postanowiłem, że zostanę Roberto Baggio, a kiedy i jego chwała przeminęła na krótką chwilę pomyślałem, że mógłbym zostać drugim Zidane. Później już nic nie było. Na przełomie wieków skończył się czas prawdziwych mężczyzn w piłce nożnej. Bohaterowie odeszli, na ich miejscu pojawiły się produkty marketingowe, których charakter się wymyśla.

Wspominałem kiedyś jak to było z tym Maradoną, ale tego tekstu już nie ma, dlatego pokrótce przypomnę, skąd to się wzięło.

– Czołem, Maradona!

Tym pozdrowieniem witał mnie kiedyś pewien starszy pan podczas rodzinnych wakacji w Lubniewicach. Byłem wówczas komidzieckiem. Nie mogłem palić, pić, przeklinać i znałem na pamięć wszystkie dobranocki. Nie wiedziałem nawet kim jest Maradona. Byłem przekonany, że starszemu panu chodzi po prostu o seks. Dopiero mama wszystko mi wyjaśniła.

– To Maradona jest podobny do mnie? – dopytywałem się.
– Tak. Też jest taki mały, opalony i ma dużo czarnych włosów na głowie.

Pamiętam też pożegnanie ze starszym panem.

– No to mam nadzieję, że kiedyś zostaniesz prawdziwym Maradoną. Potrzeba nam takiego.

maradona

Moje gołoty

Nie załapałem się na czasy Maradony, a moją pierwszą piłkarską miłością był Roberto Baggio. Też już szykujący się do piłkarskiej emerytury i mający najlepsze lata za sobą. Był jednym z ostatnich wielkich piłkarzy, którzy umiejętności mieli tyle samo co charyzmy. Coś zaczęło się zmieniać na przełomie wieków. Pamiętam, że po szkole chodziliśmy grać w nogę na podwórku i spędzaliśmy wiele godzin na dyskusji o piłkarzach, których mamy teraz, a tych, którzy grali w czasach naszych rodziców. Już wtedy zazdrościliśmy im, że mogli podziwiać Bońka, Platiniego, Zoffa, Cruyffa.

Zadzwoniłem przed chwilą do znajomego, pytając czy pamięta coś z czasów, kiedy razem kopaliśmy.

– Pamiętam, że nie potrafiłeś się kiwać, ale nie było lepszego bramkarza. I miałeś takie wielkie rękawice, które zabrałeś z jakiegoś zakładu stolarskiego. Nazywaliśmy je „gołotami”. I zawsze miałeś swoje picie, którego nikt nie mógł dotknąć.

To prawda. Nikt nie mógł zbliżyć się do mojej butelki. Nigdy od nikogo nie brałem picia i swoim się nie dzieliłem. Do dziś tak mam.
Jak nie było kasy, kupowało się mineralną w szkle. Jak była kasa – półlitrową coca-colę. Nigdy nie piliśmy alkoholu i nie rozumieliśmy, jak można po meczu gasić pragnienie piwem.

– Chciałeś być jak Baggio – dodał kolega – A ja Beckhamem.
– A patrząc na tych piłkarzy, którzy grają teraz to kim chciałbyś być?
– Nie wiem. Chyba nikim.

Ja też chyba nikim. Pokusiłbym się o tezę, że piłka nożna staje się coraz ciekawsza, ale coraz mniej ciekawi zawodnicy ją uprawiają. Euro 2016 zdaje się potwierdzać tę tezę. Jakich mamy bohaterów? Pazdan się nie liczy, bo to nie piłkarz, tylko styl życia. Po tych mistrzostwach nie będziemy pamiętali innych wyników niż te nasze i innych piłkarzy niż naszych. Najwięksi albo nie grają albo dają dupy.

Miałem szczęście oglądać wszystkie mistrzostwa w innym miejscu. Te pierwsze z rodzicami, którzy przed meczem mówili mi „za kim jesteśmy”. Te kolejne z kumplami z boiska, z którymi przed meczem ustawiało się zakłady. Zakładaliśmy się „o honor” lub „o 10 kopów w tyłek ale_nie_z_całej_siły”.
Piłka nożna ma się świetnie i jeszcze przez wiele lat pozostanie najpopularniejszą dyscypliną sportową w największym stopniu skupiającą wokół siebie całe rodziny, miasta i narody. Gdyby jeszcze tylko było paru takich piłkarzy jak Maradona…

 

 

PS W sumie to pobawmy się. Cztery moje książki (po jednej na głowę) dla 4 pierwszych osób, które poprawnie wytypują wynik dzisiejszego meczu. Druk + ebooki.

Typować można do godziny 21:00.
Podaj wynik i tytuł książki, którą chcesz otrzymać. Jeśli kupowałeś ode mnie książkę w tym miesiącu, to też typuj. Jak wygrasz to zwrócę ci kasę :)

A jeśli już masz wszystkie moje książki, to podaj tylko wynik. Dostaniesz za darmo następną albo wyślę Ci jeszcze jedną, aby z każdej strony równo podpierały telewizor! 

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...