66 dni później

66 razy zasypiałem w miejscu, w którym 66 razy budziłem się szczęśliwy.

Bangkok. Wszystkiego spodziewałem się po tym mieście, ale najmniej tego, że po 66 dniach będę czuł się tu jak u siebie w domu. To mój najdłuższy pobyt poza Polską. Dotychczas rekord należał do Nowego Jorku, w którym spędzałem co roku po kilka tygodni i raz dobiłem do półtora miesiąca. Pamiętam, że wtedy już po miesiącu krążyły mi po głowie myśli, że fajnie byłoby zajrzeć do Polski. Zasnąć w swoim łóżku, zjeść polskie jedzenie, posłuchać Polskiego języka.

jason-hunt-bangkok-thai-tajlandia5

Tutaj tego nie mam. Nie liczę dni, nie liczę godzin. Życie płynie zbyt szybko, tak szybko, że nie pamięta się, który jest dzień tygodnia.
W ciągu 66 dni pracowałem tutaj więcej niż przez cały ostatni rok w Polsce. Wróciłem do pisania bloga, wróciłem do nagrań głosowych, zająłem się angielską stroną, a tuż pod tym tekstem możecie dostrzec zapowiedź mojego najnowszego i najbardziej wyczekiwanego dziecka. Nie wiem jak to jest, że w Polsce przez całe miesiące nie mogłem skończyć tego projektu. W kwietniu zapowiedziałem, że uruchomię we wrześniu. Gdyby nie Bangkok, pewnie w tym roku bym się nie wyrobił.

jason-hunt-bangkok-thai-tajlandia2

66 razy wstawałem o świcie. Czasami w środku nocy. Nigdy nie spałem dłużej niż do 8 rano. Szkoda było dnia, który podzielony był na pracę do południa i przyjemności po południu i książki wieczorem.

66 dni uczyłem się tutejszego stylu życia. Tajowie są wyluzowani. Nie spieszą się, nie przejmują, mają wszystko w nosie. Jak się coś uda to dobrze, jak się nie uda to też dobrze. Nie złoszczą się, nie życzą ci źle. Ustąpią, przeproszą, podziękują, uśmiechną się.

jason-hunt-bangkok-thai-tajlandia1

66 dni, a ja wciąż nie wiem, co w tym mieście lubię najbardziej. Przecież jest tu brudno, ludzie gadają w dziwnym języku, jedzą dziwne potrawy. Jest gorąco, deszczowo, gorąco, deszczowo. Wiem, że będę tu wracał. Czy Bangkok jest lepszy od Nowego Jorku? Nie, Nowy Jork jest poza wszelkimi kategoriami. Jest ciągle marzeniem, którego nie mogą dogonić, doświadczeniem na chwilę, nieustającą tęsknotą i obietnicą, że pewnego dnia wrócę tam na dłużej. Może w przyszłym roku? Powtarzam to sobie od lat.

jason-hunt-bangkok-thai-tajlandia0

To jest miś na miarę ich możliwości

W grudniu wracam do kraju, bo święta to trzeba jednak w Polsce. A później? Dwa lata temu napisałem „Tylko Jeden Rok, tekst który chyba wszyscy znacie. Dwa lata to wystarczająco długi czas, aby napisać ciąg dalszy. Zrobię to, ale jeszcze potrzebuję trochę czas, aby kilka spraw przemyśleć. Jutro opuszczam Bangkok. Przenoszę się na tydzień w spokojniejsze miejsce. Spodoba się wam. Instagram jutro, blog pojutrze, newsletter też pojutrze.

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...