Żenujące są urodziny na Facebooku
Festiwal fałszywości, złudzeń, pustych, bezmyślnych, automatycznych życzeń.
Czasami tak sobie myślę, że wprost nie możecie doczekać się tego dnia, kiedy wasza ściana zostanie od dołu do góry zaspamowana wyznaniami znajomych, którzy i tak mają was w dupie. Tak bardzo głęboko, że nie potrafią wymyślić, napisać, powiedzieć(!) wam żadnych głębszych życzeń od banalnego „wszystkiego naj!!!”.
A nie, przepraszam, czasami napiszą: 100 lat a co bardziej ambitni: stooo lat!!!
Zastanawiam się po co wam to? Po co zostawiacie możliwość publikacji na wallu, wiedząc, że tego ważnego dla was dnia, będzie tam tylko spam. Od ludzi, którzy są zbyt leniwi, aby złożyć wam życzenia w inny sposób. Od ludzi, którzy pamiętają o waszych urodzinach wyłącznie(!) dlatego, że przypomniał im Facebook i umożliwił napisanie paru słów za pomocą dwóch kliknięć. Jedno kliknięcie więcej i już by im się nie chciało. Toż to nawet sms wymaga więcej wysiłku.
Mordka mi się uśmiecha, gdy widzę wasze podziękowania za „pamięć” i wszystkie życzenia, ucieszone mordki, emotki, a u tych w ogóle najgłupszych to nawet zdania w rodzaju „nie wiedziałam, że mam aż tylu przyjaciół, dziękuję wam!!!”.
Na własne życzenie wyjaławiacie święto urodzin z wszelkiej wyjątkowości i magii. I to ci, którzy mają orgazm widząc swoją ścianę pełną życzeń i ci, którzy takie shity piszą u innych.
Kiedyś, kiedy byłem mały i głupi, w dniu urodzin (21 grudnia ale facebook wam o tym przypomni) zanosiłem do szkoły cukierki. Najlepsi kumple mogli brać aż dwa. Na urodziny zapraszało się kilku no maksymalnie kilkunastu najbliższych i spędzało się je w tym gronie póki mama nie goniła do łóżka spać. Życzenia urodzinowe składała ci wtedy rodzina, zaproszeni koledzy i koledzy, którzy chcieliby zostać zaproszeni. I nikt poza nimi.
Dziś życzenia składa ci cały świat, ale ilu jest wśród tych osób takich, którzy znają na pamięć choćby twój numer telefonu?