Najbardziej kościoły chcą zamykać ci, którzy ich nie potrzebują. Kościół jako instytucja cieszy się coraz gorszą opinią, bo w czołowych mediach próżno szukać jakichkolwiek pozytywnych informacji o duchownych, kościele i religii jako takiej. Jak już to dowiadujemy się, że ten a ten był pedofilem, tamten tamtego krył, a ten jeździ mercedesem, tamten ma pałace i tak dalej.
Siłą rzeczy społeczeństwo nabiera przekonania, że Kościół to siedlisko zła, więc trzeba ich wszystkich wpizdu zamknąć, księżom zabrać majątki, a całą instytucję zdelegalizować.
Kiedy nasiliła się trzecia fala pandemii tzw. wolne media dzień w dzień próbowały naciskać polityków, aby zamknęli kościoły. Dziennikarze od rana do wieczora zadawali komentatorom w studio pytania, czy kościoły powinny być zamknięte. To było żenujące. Zwróć przy okazji uwagę, jak często możesz trafić w mediach na pozytywne artykuły o księżach i kościele. A naród z natury jest głupi, karmiony negatywnymi informacjami, zaczyna myśleć w sposób, w jaki każą myśleć media.
Ja na szczęście z kościołem i religią mam same miłe wspomnienia. Lubiłem czytać biblię, lubiłem lekcje religii, lubiłem chodzić do kościoła i żaden ksiądz nie próbował się ze mną zaprzyjaźnić.
Nie potrzebuję kościoła.
Jest mi obojętne, czy są otwarte czy zamknięte, bo nie ma to wpływu na moje życie, ale wydaje mi się, że w tym temacie Rząd stanął na wysokości zadania i zachował się prawidłowo, bo dla bardzo wielu Polaków bóg, religia, wiara są bardzo ważnym elementem życia. Mają prawo wierzyć, że bóg ochroni ich przed złem. Mają prawo wierzyć, że wiara uratuje świat od pandemii. I wreszcie mają prawo chodzić do kościoła, aby właśnie tam otrzymywać wsparcie w trudnych chwilach. Dla wielu ludzi, zwłaszcza starszych, wyprawy do kościoła i uczestnictwo w nabożeństwa są jedynymi formami kontaktu z innymi ludźmi. Nam w jakimś stopniu (mi w całkiem dużym) ten brak kontaktu rekompensują social media. Nasze pokolenie wszelkiej pomocy szuka w Googlach, pokolenie naszych babć i dziadków woli chodzić do kościoła. Pomyśl, jak pełne niepewności i strachu byłoby twoje życie, gdyby ktoś ci zabrał dostęp do social mediów. Albo do wyszukiwarek. Jak byś wtedy uprawiał seks?
Będę za zamknięciem kościołów tylko wtedy, kiedy zostanie ogłoszony pełny lockdown, co raczej już nie nastąpi. Jeśli możemy chodzić do pracy, to tym bardziej możemy chodzić do kościoła. Jak słucham znajomych, którzy pracują w różnych firmach na etacie, to na porządku dziennym są chuje, którzy przychodzą do roboty z katarem, gorączką, lekkim przeziębieniem. I nikt im nie zwróci uwagi. Dobrowolnie na zwolnienie nie pójdą, bo się boją, że stracą robotę. Wolą kogoś zarazić, pozbawić zdrowia lub życia.
To w miejscach pracy trzeba było (rok temu, teraz to chuj) wprowadzić obowiązkowo mierzenie temperatury przed wejściem do każdego budynku firmowego i drakońskie kary zarówno dla pracowników, którzy w pełni świadomie przychodzą chorzy do pracy, jak i dla pracodawców, którzy na to pozwalają. Teraz już na to za późno i nikt tego nie zrobi, bo coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. I to jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać.
Powiadomienia są wysyłane przez Automatyczną Fajną Iwonkę. Jest trochę głupawa, ale da się lubić.