Dlaczego nie latasz samolotem? Bo nie wiesz, że możesz.

Godzina 7:20. Lot Warszawa – Szczecin. Samolot wypełniony w połowie. W ciągu najbliższych godzin setki pasażerów ruszą tą samą trasą. Pociągami. Po co?

Mój lot trwał 50 minut. Jazda pociągiem trwałaby co najmniej 6 godzin. Gdzie tu logika? Zapytałem na swoim profilu prywatnym i dobrze, że to zrobiłem, bo  odpowiedzi zainspirowały mnie aż do dwóch tekstów. Dziś koncentrujemy się na lotach.

Dominowało 6 odpowiedzi na pytanie, dlaczego pociąg jest lepszy?

1. Bo mnie nie stać.

To bzdura i zarazem sygnał dla marketingowców wszystkich linii lotniczych. Wielu Polakom podróż samolotem wciąż kojarzy się z luksusem, z czymś niedostępnym. Nawet dziś na moim profilu najwięcej lajków (ok. 100) dostał komentarz, zarzucający mi „pychę i próżność”. Ze wstydu bym się spalił, gdybym komuś tak napisał. Nawet gdyby ktoś napisał, że swoim Ferrari chciałby rozjechać całą polską biedotę i wszystkie staruszki, to ani słowem, ani lajkiem nie dałbym mu do zrozumienia, że jest próżny. To kwestia mentalności. Ubogich w kieszeni i na umyśle zawsze bolą pieniądze bogatszych.

Ja za swój bilet zapłaciłem 146 zł.
Tylko może na początek sobie coś wyjaśnijmy, bo mnie chyba na facebooku nie wszyscy zrozumieli. Wielokrotnie tłukłem się z Poznania do Kołobrzegu jakimiś osobówkami o trzeciej nad ranem, bo mogłem wtedy liczyć na komfort (kto by jeździł o tej porze) oraz na to, że konduktor wejdzie dopiero za Piłą i zaoszczędzę 10 zł na trasie. Ale bloga nie piszę dla osób, które są w sytuacji, w której ja byłem przed laty, bo to blog lifestylowy – siłą rzeczy musi być dopasowany do mojego obecnego stylu życia. A nie pisania pod publiczkę, jak to fajnie jest latać dookoła świata z jednym plecakiem. Jednym plecak, innym luksusowy hotel. Ja jestem w tej drugiej grupie, bo całe lata pracowałem, by w niej być, a teraz już mogę.

Gdybym jechał pociągiem, to za Eurocity z przesiadką w Poznaniu zapłaciłbym ok 200 zł. Za tłoczenie się w TLK jakieś 70 zł. Czasami wręcz nie mamy wyjścia i musimy płacić stówkę za pociąg, bo np. przy podróży do Poznania lub Krakowa w najlepszych porach kursują tylko drogie, a te tańsze są masakrycznie zatłoczone.

2. Bo żeby dostać dobrą cenę, trzeba dużo wcześniej wykupić bilet.

To także bzdura. Ja swój bilet kupiłem tydzień temu. A co by było, gdybym chciał jutro z Krakowa polecieć do Warszawy? Albo z Poznania do Warszawy?
Oto ceny:

2014-02-15_13-30-14

2014-02-15_13-27-58

Tak, tak. Ceny na jutro są w cenie pociągu Intercity.

3. Dojazd z Goleniowa (lotnisko) do Szczecina jest paskudny.

To bzdura. Jest przy lotnisku przystanek kolejowy. Jakieś 80 metrów od wyjścia. Wsiadasz i prosto do centrum Szczecina jedziesz. Nie znam dojazdów w innych miejscowościach. Jeśli są dłuższe niż 40 minut od centrum, to uznajmy je za paskudne.

4. Bo daleko do lotniska.

Nie wiem, jaki dojazd jest w innych miastach. W Warszawie z Dworca Centralnego można dojechać w 20 minut. We Wrocławiu taksówką dojeżdżałem w mniej niż pół godziny. W Gdańsku podobnie.
Wiecie, do dworca kolejowego też trzeba dojechać…

5. Bo nie chcę tracić czasu na odprawy.

O dziwo jeden z najczęstszych argumentów! Nieszczęsne odprawy, które tak wam wydłużają podróż, że szybciej i taniej wychodzi pociągiem.
Kochani, wy chyba za często latacie do Egiptu, bo przy odprawach na czartery faktycznie są megakolejki. Albo w ogóle nie latacie i macie prawo nie wiedzieć, że odprawy na krajówkach, nawet te najdłuższe  (a ja dziś miałem na cztery rzędy!), to kwestia 15 minut. Najczęściej jednak odprawa trwa 30 sekund, zwłaszcza, że to tylko zrzucenie bagażu, bo w dzisiejszych czasach można odprawiać się w domu.
I nie musicie być na dwie godziny przed odlotem. Jeśli wylot jest np. o 7:20, to w zupełności wystarczy, jeśli będziecie na godzinę przed odlotem. Macie wtedy pół godziny na zdanie bagażu, przejście przez kontrolę i dojście do gejtu. Ja wolę dmuchać na zimne i staram się być na lotnisku nie później niż 75 minut przed odlotem. Przy lotach zagranicznych przybywam na 90 minut przed lotem.

A teraz krótkie porównanie.
Trasa Warszawa – Szczecin. Czas wyjazdu: poranek.

Pociąg

 

  • Dojazd na dworzec ok. 30 minut
  • Początek podróży: 8:05
  • Podróż: 6:23 minut
  • Na miejscu jesteś o 14:28. Zazwyczaj masz za sobą podróż w zatłoczonym pociągu, w najlepszym wypadku masz pusty przedział, ale i tak jedziesz ponad 6 godzin. W najgorszym wypadku jest zimno, ciasno i czujesz kanapkę z salami tej pani, co siedzi obok.

Samolot

  • Dojazd do lotniska ok. 20 minut. (nawet z Pragi)
  • Początek podróży: 7:20
  • Podróż: 0:50 minut
  • Na miejscu jesteś o 8:10.
  • Pociąg do Szczecina jest o 8:35. O 9:11 jesteś na miejscu. O 9:30 w domu.
  • Twój kolega w pociągu jest jeszcze w pobliżu Kutna.

Daleki jestem od sugerowania, że warto latać z Warszawy do Krakowa, bo sam wolę PKP. Pociąg nie zatrzymuje się na żadnych stacjach, często można mieć dla siebie wolny cały przedział, a to jest o niebo wygodniejsze od latania. Do Poznania też wolę PKP. Głównie dlatego, że jeszcze nie sprawdziłem, jaki jest dojazd do miasta. Jeśli okazałby się szybki, to w sumie przerzuciłbym się na samoloty. Niedawno jak leciałem na Dominikanę przez Berlin, to do Niemców również wybrałem pociąg. Ale tylko dlatego, że lot kosztował ponad 700 zł. Natomiast do Szczecina tylko samolotem. Wychodzę z domu o szóstej rano i 11:20 jestem na śniadaniu u mamy w Kołobrzegu. Ostatni raz jechałem pociągiem chyba rok temu, tylko dlatego, że bilety były po 400 zł w jedną stronę. Aż taki bogaty to ja nie jestem.
I też średnio trafiają do mnie argumenty, że lepiej pół dnia męczyć się w pociągu, by zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych. Kilkadziesiąt złotych to są dwa piwa, jedno wyjście do kina albo jedno posprzątanie domu i wyzbieranie monet spod łóżka (to u mnie). Nie przesadzajmy, że różnica 70 złotych a 120 złotych to różnica, za którą warto ginąć. Zwłaszcza, że ona się zmniejsza przy dłuższych podróżach. Do pociągu kupujemy jedzenie i gazety. Do samolotu na 50 minut raczej nie musimy. Książka wystarczy, a piciu dostaniemy.

Uwielbiam pociągi, zwłaszcza Intercity, w których komfort podróżowania jest bardzo wysoki i nasza druga klasa na tle drugiej klasy słynnego TGV (np. Londyn – Paryż) to szczyt luksusu. Tylko liczyć też potrafię i o wygodę swoją również lubię zadbać. Samoloty w dzisiejszych czasach to żaden luksus, a mój dzisiejszy, obłożony w połowie, samolocik swoje puste miejsca zawdzięcza temu, że wciąż pokutuje kilka mitów na temat podróży samolotem, które wyżej postarałem się obalić.
Zawsze przed każdą podróżą dłuższą niż 3 godziny, sprawdzajcie loty. One już teraz są tanie, a będą jeszcze tańsze.

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...