Magdalena Żuk – fani teorii spiskowych mają problem. Najbardziej oczywiste wyjaśnienie okaże się najtrafniejsze?

Wszystko na to wygląda, ale jeszcze wstrzymałbym się z wyciąganiem ostatecznych wniosków. Z dwóch powodów..

1. Mamy do czynienia z artykułem, który „rozwiązuje” sprawę, opierając cały materiał na anonimowych wypowiedziach. Intuicja podpowiada mi, że Fakt nie wypuściłby tak ryzykownego materiału opierając go na wnioskach z dupy.

 

 

2. Powinniśmy poczekać na oficjalne stanowisko prokuratury. To może potrwać zarówno kilka godzin jak i kilka miesięcy.

Co (rzekomo) ustalono w sprawie śmierci Magdaleny Żuk?

 
„Eksperci z Wrocławia i Krakowa znaleźli jednak w ciele Magdy ślady silnych leków. – Chodzi o jeden z tzw. leków przeciwpsychotycznych, substancję stosowaną m.in. przy leczeniu psychoz, schizofrenii, ale czasem również w przypadku depresji – wyjaśnia osoba znająca kulisy sprawy.
Jak dowiedział się Fakt24.pl, z zeznań świadków wynika, że Magda od kilku lat miewała załamania nerwowe. Wpadała w skrajne nastroje – od euforii do depresji. Korzystała w przeszłości z pomocy psychologicznej i psychiatrycznej. „
 
Tak tylko przypomnę, co pisałem o tej sprawie w maju (wówczas też nie wyciągałem wniosków)
 
„Temat Magdaleny Żuk nie zostałby tak napompowany, gdyby od początku patrzono chłodnym okiem na nagrania i
 
PRZYJĘTO ZASADĘ BRZYTWY OCKHAMA,
 
co w skróconym tłumaczeniu oznacza: przyjmowanie najbardziej oczywistego rozwiązania, pozbawionego wszelkich niepotrzebnych założeń, teorii spiskowych i komplikacji.
 
Z zachowania M. Żuk, zarejestrowanego na kamerach to najbardziej oczywiste rozwiązanie każe podążać w kierunku teorii załamania nerwowego. Teorii, którą odrzucono tylko z powodu zapewnień rodziny, że dziewczyna nie miała problemów psychicznych. Trudno się dziwić rodzinie, że nie chcą, by miliony Polaków postrzegały córkę jak wariatkę, a kraj nasz tworzą ignoranci, dla których zwyczajna wizyta u psychologa oznacza ześwirowanie.
Gdyby rodzina poddała w wątpliwość zdrowie Magdy, media robiłyby i tak sensację wokół tematu, ale podobnie jak parę lat temu w przypadku „mamy Madzi” (wtedy zasada Brzytwy Ockhama się sprawdziła), coraz mocniej koncentrowałyby się na szukaniu „winy” w samej ofierze.”

 

 Jakie jest moje zdanie w tej sprawie?

Nigdy nie byłem zwolennikiem teorii spiskowych. Wierzę, że wszyscy oskarżani w tej sprawie są niewinni. Wierzę, że niewinna okaże się także osoba, do której teraz będą starali się dotrzeć dziennikarze. Jedna osoba, której „udział” w tej sprawie dotychczas pomijano.
Jej lekarz.

Co mają począć wyznawcy teorii spiskowych?

Trzymać kciuki, aby prokuratura nie potwierdziła tego, co opisał Fakt, a zwłaszcza informacji dotyczących zdrowia psychicznego ofiary. Względnie oskarżyć prokuraturę o udział w spisku. W kraju, w którym w którejś sekundzie zawsze słychać strzały, nic mnie już nie zdziwi.

Mam dla Ciebie trzy prezenty, ale możesz wybrać tylko jeden.

Ja bym zapisał się na wykład. Większość wybiera srodkową opcję. Ciekawe, co Ty wybierzesz...