Ulicami Nowego Jorku. Dzień pierwszy.
W końcu mogę pokazać wam NYC na zdjęciach w wyższej rozdzielczości, a nie tak jak dotychczas w wąskich szpaltach. Dziś sam nie mogę uwierzyć, ale jeszcze 3 lata temu wszystkiego fotki stąd wyglądały tak:
I też było dobrze, nikt nie narzekał, a mnie się wydawały, że są odpowiednich rozmiarów. Takie to były czasy.
Dziś kilka pospiesznie zrobionych zdjęć na ulicach Nowego Jorku. Tak żeby powoli wbijać was w klimat miasta. Mam ich dużo więcej, bo jestem tu już od dłuższego czasu, ale ciężko mi tu pracować. Wstaję przed 6 rano i ani się obejrzę, a już jest przedpołudnie i szkoda dnia na siedzenie przed monitorem. Z kolei gdy wracam do domu, to jest już późny wieczór i gonię do łóżka, aby wyspać się na następny dzień. Dlatego najbardziej intensywnie publikuję na snapchat i instagram.
Info dla nowych: nie znam się na fotografii. Nie wiem co to są przesłony(przysłony?) i takie tam bzdury. Jedyne co mam to oko do chwytania dobrych momentów. Mam starego, wkurzającego, poobijanego Sony NEX7, zdjęcia robię na ustawieniach automatycznych, na zwyczajnym obiektywie i oczywiście również na iPhone. Jak na blogera przystało.
[full_size]
7th Avenue
[/full_size]
[full_size]
Manhattan w samo południe
[/full_size]
[full_size]
Spokój
[/full_size]
[full_size]
Czekam.
[/full_size]
[full_size]
Dzień jak co dzień
[/full_size]
[full_size]
Dziś reklama ciastek. Jutro Prada.
[/full_size]
[full_size]
Przekrój
[/full_size]
[full_size]
„Trump! Guess who cooks your food”
[/full_size]
[full_size]
Gotham w Gotham
[/full_size]
[full_size]
[full_size]
[/full_size]
WTC
[/full_size]
[full_size]
Manhattan
[/full_size]
Powyższe zdjęcie to jeden z najmniej znanych widoków na Manhattan, bo dopiero od niedawna można wchodzić na taras widokowy WTC. Większość zdjęć, jakie znacie, robionych było z północy wyspy. Także i moje sprzed dwóch lat, którego piękna ciężka będzie mi przebić:
Zostaniemy na WTC. W kolejnym tekście pokażę wam więcej widoków z wieży, a potem zejdziemy na ziemię, bo to co najsmaczniejsze jest na dole. Ja tu nie przyjechałem zwiedzać tylko jeść słodycze.
No chyba że macie jakieś specjalne życzenia, gdzie powinienem się wybrać, to chętnie posłucham.
PS Jeśli chcesz być na bieżąco z moimi planami wydawniczymi lub pragniesz czułych słów i lubisz kozy, wbijaj na newsletter. Poprzednich nie zobaczysz, ale kolejny powinien być w poniedziałek. BTW – zapisani niech sprawdzą dokładnie skrzynki pocztowe (kat. „spam” lub „oferty”). Jeszcze 30% z was nie odebrało newslettera z poniedziałku. No helou!
PS Do czytelników „THORN” – w każdym poście na blogu i codziennie na Instagram będą jakieś „sekrety” związane z fabułą. Mniej lub bardziej dosłownie pokazane. W tym ukryłem dwa, ale tylko jeden jest dosyć łatwy do znalezienia.
